Toster

Autor: dihez
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

wną pauzę.
W ciszy panującej w mieszkaniu słyszeć się dało tylko zadziorne tykanie budzika.
-Chciałbym z całego serca pogratulować ci tego sukcesu - usiadł na krawędzi blatu, wziął z koszyczka kolejnego pomidora, ugryzł zachłannie.
- In medias res- pochwalił się znajomością łaciny- A może powinienem po polsku: Wracając do sedna sprawy, chciałem wszem i wobec, tu z tego oto tu miejsca- wskazał pomidorem- ogłosić, że mam cię, kurwa, serdecznie dosyć- znów zabłysnął znajomością łaciny, tym razem, dla odmiany, podwórkowej, splunął - Co w konsekwencji prowadzi do tego, że z chwilą tą, odchodzę- oznajmił obrzucając mnie władczym spojrzeniem.
Jak bym słyszał Agatę, pomyślałem. Uspokoiłem się już nieco, choć nadal drżałem z obawy o moje zdrowie psychiczne. Otworzyłem wciąż jeszcze zaciśniętą pięść, ze spoconej dłoni na podłogę posypały się zgniecione na proch tabletki.
- Bedę na tyle wspaniałomyślny, by przedstawić ci, były właścicielu, powody mojej, nieodwołalnej, zaznaczam, decyzji. Po pierwsze- wyliczał odginając kolejno palce- i najważniejsze- nie dbasz o moją czystość i higienę. Sam o to nie mogłem zadbać, bo mógłbyś się zorientować, że coś jest nie tak- toster brudny był, roztopiony ser pokrywał go szczelnie a tu nagle czyściutki, wypolerowany, aż się błyszczy- gestykulował. Po drugie- po prostu nudzi mnie twoje towarzystwo i nieodłączna pustka intelektualna, jaką nieświadomie wokół siebie roztaczasz- zacisnął usta i pokiwał tułowio-głową w wyrazie politowania i zrezygnowania. Niby studiujesz a gówno z tego zapamiętujesz. Że już nie wspomną o tym, co rozumiesz, bo to margines jest. Bardzo mały margines…- mówił spokojnie, bez emocji, co chwila wgryzając się ze smakiem w kolejnego pomidora. Dwa już zniknęły w jego wnętrzu podczas przemowy.
Tego już za wiele- pomyślałem wzbierając złością i agresją- teraz to mnie wkurzył poważnie tym swoim gadaniem. Nikt, zwłaszcza jakiś, diabli wiedzą jak ożywiony, kawał plastiku i metalowych części nie będzie mnie bezczelnie mnie obrażał i to do tego w mojej obecności.
Zaciskając pięść zamachnąłem się i uderzyłem w miejsce, gdzie jeszcze przed sekundą siedział opiekacz. Przedstawiciel gadającego sprzętu AGD natomiast z gracją kota uniknął mojego ciosu, podskoczył i chlasnął kablem jak biczem, trafiając wtyczką w sam środek mojego czoła, nim zdążyłem zorientować się co się dzieje.
Zabolało.
Bardzo.
W oczach pociemniało, w czaszce rozległ się głuchy odgłos uderzenia. Zatoczyłem się i musiałem przytrzymać futryny by odzyskać równowagę.
- Nigdy więcej tego nie próbuj- syknął, szczerząc kolekcję wspaniałego uzębienia - Bo cię zabiję- ostrzegł, znów siadając na skraju blatu. Widząc moje zaskoczenie parsknął i uśmiechnął się z politowaniem i wyższością.
- Na czym to ja skończyłem…? A, tak. Skończyłem na twojej intelektualnej pustce i marginesie rozumienia…- przeciągnął- Dobrze. Jest jeszcze jeden powód- kontynuował wodząc wzrokiem po poszarzałym suficie- O którym nie wspominałem, aż do tej pory, rzecz jasna- mówił jeszcze wolniej niż zwykle- Tym powodem jest przewidywalność, okropna monotonia twojego życia. A właściwie to jego bezsens. Nie widzisz tego?- Nie czekając na odpowiedz podjął- Jesteś do bólu przewidywalny, nudny, tak…-szukał przez chwilę odpowiedniego słowa ważąc w ręku warzywo- Normalny, zwykły, że mi się rzygać chce. Chce mi się zwymiotować te twoje wieczorne tosty po zajęciach, zwrócić ten cały chłam, co go we mnie z zaskakującą wręcz regularnością pakujesz. Wyrzygać ci to wszystko prosto w twarz, co właśnie czynię.
- Metaforycznie niestety- dodał ze smutkiem.
- Poza tym- podjął sięgając po kolejne czerwone warzywo i przyglądając się krytycznie brązowawej plamie na skórce - Rozejrzyj się wokół siebie- twoje życie jest szare, bez sensu, pozbawione jakiegoś większego celu, niż za

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
dihez
Użytkownik - dihez

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-08-30 11:11:56