Syrenka z warkoczami

Autor: dedal23
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 : ,, Jak zabawa to tylko w Warszawie, w Warszawie, jak Warszawa to w maju, gdy kwitną Bzy. A jak tańczyć walczyka, to tylko w Warszawie, a jak walczyk to – z panną taką jak Ty ... ’’                                                        

         Od tego pamiętnego dnia, minęło nie spełna półtora roku, kiedy to w Przewodnią Niedzielę, na Rzymskiej Mszy, podczas Sumy, ksiądz Prałat udzielił nam Sakramentu Małżeństwa. Pół roku później, otrzymałem ze swojego miejsca Pracy, przydział na mieszkanie. Była to co prawda, tylko ,,kawalerka’’, ale na początek, był to dla naszego Związku – DAR  NIEBIOS. Ziściły się nasze Marzenia. Teraz w naszym małym, ciasnym, ale własnym mieszkanku na Woli, przy ulicy Leszno, przytuleni do siebie, przywołaliśmy nasz powrót z zabawy na Mariensztacie z przed dwóch lat : Nie pamiętam nazwiska piosenkarki, ale pamiętam słowa tego ówczesnego Szlagieru : ...małe mieszkanko na Mariensztacie, a w tym mieszkanku po prostu : - My ! Co za różnica, czy na Mariensztacie, czy na Woli. Tutaj też jest Warszawa, a na przeciwko naszego Bloku, mieściło się Kino WZ. Skok przez ulicę i już jesteśmy w Kinie, przy Trasie W – Z. Na początek nie mieliśmy jeszcze radia ,, Tesla’’, ale zadowolił nas, kupiony w wolskim pedeciaku, radioodbornik kryształkowy i dwie pary słuchawek. Przeciągnięta od okna, ponad trzydziesto- metrowa antena, zamocowana do komina, starego  budynku, zapewniała doskonały odbiór, ale po kilku dniach, sprowadziła nam na głowę, Inspektora z Państwowej Inspekcji Radiowej. Nie było ,,zmiłuj się’’. Odbiornik trzeba było zarejestrować. Po kilku miesiącach, okazało się, że moja ukochana żoneczka – jest w ciąży. Cóż, taka jest kolej rzeczy. Póki co, ja wychodziłem do pracy wczesnym rankiem, a wracałem późnym wieczorem. Małżonka moja, powoli wrastała w nowe dla niej, środowisko  społeczne. Nowe sąsiadki, w większości na tej kondygnacji, to żony pracowników naszej Instytucji. One to, na herbacianych pogaduszkach, zachwycały się ponoć, pięknymi warkoczami mojej żony. Z czasem jednak, zaczęły ów zachwyt przenosić nad względy praktyczne. W wyniku tych ,,zabiegów’’, moja małżonka oświadcza mi, że gdy urodzi się dziecko, będzie jej trudno poświęcać tyle czasu co dotychczas, na pielęgnację włosów. Dziecko jest wazniejsze niż warkocze, które podobno można w razie potrzeby, wpleść we wlosy. Dlatego więc, postanowiłam sciąć te warkocze. Zastanów się jeszcze, przemyśl to dokładnie,  powiedziałem. Po kilku dniach, wracając wieczorem z pracy, żona witając się ze mną, zaczyna płakać. Co się stało ? – pytam niezwykle zaniepokojony. Wyobraź sobie, że byłam już u trzech fryzjerów na Młynowie i żaden nie zgodził się na ścięcie tych moich warkoczy ! Kamień spadł mi z serca. A ten, u którego byłam dzisiaj, kontynuuje żona, powiedział, że ja jestem tak piękna jak Syrenka warszawska na Powiślu, a nawet jeszcze bardziej. Mówił, że obcięcie moich warkoczy, to w jego odczuciu, można by przyrównać do odrąbania ogona warszawskiej Syrence. Tak powiedział ? – tłumiąc w duchu śmiech, tuliłem ją z największą tkliwością, na jaką tylko było mnie stać. Już cicho, cicho. Moja ty warszawska Syrenko z Warkoczami !

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
dedal23
Użytkownik - dedal23

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-02-07 11:51:52