Światełko (Malarz 6)
Do sali ojca Kryspin szedł lekko rozbawiony, wyrwany w końcu ze swego marazmu
i rozważań na temat egzystencji. Kobieta dziwnym sposobem ściągnęła go na ziemię
i przywołała do życia. Znów zaczął myśleć o poukładaniu swoich spraw zawodowych,
o przyszłości, ewentualności nowego związku, zapragnął malować. Palce dłoni ocierały się
o siebie i tańczyły ze sobą tknięte poczuciem pustki wywołanej brakiem pędzli. Wszedł do sali ojca już w głowie planując co mu dzisiaj powie i stanął osłupiały. Zastał puste, zaścielone łóżko. Cofnął się, żeby sprawdzić numer na drzwiach, rozejrzał się, żeby się upewnić, że nie pomylił piętra i poczuł jak przebiega po nim mrożący lęk próbujący pazurkami schwytać i unieruchomić przypuszczenia odnośnie tego co to mogło oznaczać. Przypuszczenia te jednak eksplodowały rozlewając się po organizmie i obejmując świadomość. Szybkim krokiem ruszył w stronę pokoju pielęgniarek i wparował tam nie bacząc na to, że są zajęte rozmową i rozpisywaniem czegoś na kartkach.
- Gdzie jest mój ojciec? – spytał bez powitania, a one spojrzały na niego równo. Już go znały.
- Spokojnie. Niech się pan nie denerwuje. Wszystko jest dobrze. Został przeniesiony na inny oddział. Myślę, że ordynator wszystko panu najlepiej wytłumaczy. – Kryspin poczuł jak spada
z jego świadomości ciężki głaz. Nie przypuszczał nawet, że aż tak poruszy go ewentualność śmierci ojca.
- Gdzie zastanę ordynatora? – spytał i jedna z pielęgniarek zaoferowała się go poprowadzić
i pomóc w poszukiwaniach. Ładna była, młoda, smukła blondynka o subtelnym makijażu. Miała miły głos. Kryspin skarcił siebie samego za zwrócenie na to uwagi. Teraz najważniejszy był przecież ojciec.
Wkrótce też siedział przed starszym panem, który pokazując mu jakieś wykresy i obrazki tłumaczył, że obrzęk mózgu ustępuje, funkcje życiowe powracają, a bezpośrednie zagrożenie życia już minęło. W związku z tym pacjent został przeniesiony na oddział neurologii, chociaż, aby wrócił do pewnej sprawności, potrzebna jest długa rehabilitacja.
- I przez ten czas będzie musiał pozostać w szpitalu?
- Nie. Zwykle jest tak, że pacjent pozostaje w szpitalu jeszcze dla wykonania dokładniejszej diagnostyki, wyznaczenia terapii i wychodzi do domu. Teraz państwo muszą postarać się o ustawienie rehabilitacji w poradni, przydałoby się jakieś sanatorium.
- Dostanie skierowanie. Tak?
- Oczywiście. To już neurolog z oddziału niżej się tym zajmie. Chociaż radziłbym postarać się
o skierowanie jak najszybciej i jak najszybciej załatwiać formalności. Na dotację z NFZ i termin
w sanatorium czeka się nawet dwa, trzy lata.
- A co do tego czasu? Sanatorium nie byłoby wskazane teraz?
- Może nie w tym momencie, ale za kilka tygodni jak obrzęk z mózgu zejdzie, jak najbardziej, tylko rozumie pan. Mamy takie realia jakie mamy. Chyba, że chciałby pan zapłacić za pobyt ojca w sanatorium. Miejsce będzie niemal od ręki.
<