Świat Ojczysty: Rozdział I Część 4
Irlandzki profesor Peter Dunne szybko podążał za Kejdan.
— Może problem tkwi w panelach? Powinniśmy sprawdzić każdy po kolei. Działają one szeregowo. Jeśli jeden z nich nie funkcjonuje poprawnie, wtedy następuje przerwanie przepływu energii.
— Ale sprawdzenie ich wszystkich, jeden po drugim zajmie nam dużo czasu.
— To mogą być panele, jak również przekaźnik odbierający od nich moc. Elektronika, przewody zasilania i tak dalej…
— Więc mamy co robić — podsumowała Agnieszka.
— Co zatem robimy?
Wszyscy uczestniczący biorący udział w rozmowie czekali na jej decyzję. Miała za mało ludzi. Nie mogła szukać usterki nie odrywając ludzi od badań. Jednocześnie nie da się tego pogodzić. Potrzebowała pomocy.
— Rzadko o to prosiliśmy, ale chyba nie mamy wyboru. Powinniśmy skontaktować się z centralą.
W sali nastąpiło poruszenie. Wolno było im to robić tylko w skrajnych sytuacjach. Peter przysunął się do niej.
— Jesteś tego pewna?
— Tak. Tym razem uważam, że to konieczne.
— Wiesz, co było ostatnim razem, jak to zrobiłaś. Tam na górze nie są z nas zbytnio zadowoleni. Pamiętasz, co im obiecałaś? Szybkie postępy. A zamiast tego znowu prosisz ich o pomoc, co może spowodować odkryciem naszej placówki.
— Postanowiłam już.
Jej głos stał się chłodny i obojętny. Gardziła tymi na górze. Miała swoich szefów. Przeprowadzane doświadczenia były równie ważne, co życie tych wszystkich ludzi znajdujących się na stacji razem z nią.
— Jak chcesz — odpowiedział zrezygnowany Irlandczyk.
Wiedziała, że musi to zrobić szybko. Zbliżała się koniunkcja. Za trzy dni Mars
i Ziemia znajdą się w opozycji ustawiając się w jednej linii. Obie planety będzie przegradzało Słońce, co spowoduje problemy z łącznością. Co prawda mieli do dyspozycji satelity w punktach L4/L5, ale była pewna, że w tym czasie będą zbyt obciążone. Jeśli w ciągu dwóch dni nie połączy się z centralą, to przez dwa tygodnie będą skazani tylko wyłącznie na siebie. Na pomoc z Marsa nie liczyła w ogóle. Ostrzegano ją, żeby absolutnie nie próbowała kontaktować się z nikim z Czerwonej Planety.
— Jeszcze dzisiaj wyślę im wiadomość — zakomunikowała — Na razie zespół techniczny będzie szukał usterki. Zaczną od sprawdzenia paneli. Reszta w tym czasie będzie robiła, to, co zwykle. Zrozumiano? — mówiąc to spojrzała na Dunne’a.