Superzajebisty kontra banda przechujów

Autor: Fasoletti
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

zał w górę. Zobaczył lewitującą w powietrzu, złotą kulę wielkości średniego arbuza. Zaskoczony tym niecodziennym zjawiskiem skulił się jeszcze bardziej. Ze strachu poluzował zwieracze i dobrze, że siedział na sedesie, bo inaczej musiałby tajemnicy przed matką prać ufajdane gacie. To by dopiero był wstyd, w tym wieku narobić w pory.
- Oreście Pacho! – Tajemnicza kula wezwała go po raz kolejny.
- Eeee… Dzień dobry – odparł zszokowany chłopak.
Zupełnie nie wiedział jak powinno się zachowywać w zetknięciu z obcą istota. Wszak te nie nawiedzają człowieka codziennie.
- Kim jesteś? Aniołem?– dodał po chwili namysłu. – Przybyłaś po moją duszę?
Tajemniczy obiekt rozbłysnął jeszcze intensywniej.
- Jestem pierwotną energią kosmosu!
Orest ze zdziwienia rozdziawił usta. Kiedyś poszedł na spotkanie klubu ezoterycznego i zrzeszeni w nim ludzie opowiadali sobie o jakichś kolorowych energiach, ale wtedy wziął to za stek bzdur. A tu proszę. Sam rozmawia z jedną i to w dodatku pierwotną.
- E, tego, szlachetna energio – zaczął nieśmiało. – Witaj więc w mym skromnym, eee…. Kiblu. Czymże zasłużyłem sobie na tak wielki zaszczyt, iż twoja świetlistość raczyła mnie odwiedzić?
Tekst brzmiał debilnie, wiedział o tym, ale nic innego nie przychodziło mu do głowy.
- Przybywam, by powierzyć ci ważną misję! – rzekła kula uroczyście.
- Misję? Jaka znowu misję? Co ja jestem, Rambo?! – wypalił Orest.
- Jeżeli tego zechcę, będziesz jak Rambo!!! – ryknęła rozzłoszczona istota.
Orest znowu popuścił. Zakrył głowę rękoma i zaczął płakać.
- Przepraszam! Przepraszam!! – łkał.
- Uspokój się – powiedziała już nieco spokojniej energia. – Mam zamiar obdarzyć cię ogromną mocą, dzięki której uchronisz tę planetę od zagłady. Będziesz walczył ze złem, bez względu na postać jaką przybierze.
- Zaczekaj – wycedził młodzieniec nieśmiało. – Mogę o coś zapytać?
- Pytaj.
- Czy to ty stworzyłaś ludzi? Jesteś bogiem?
- Jestem prapoczątkiem. – Światło bijące od kuli zmieniło barwę ze złotej na zieloną. – To ja dałam impuls do rozpoczęcia kreacji. Można więc powiedzieć, że pośrednio odpowiadam za istnienie wszystkiego.
- Eeee. … Rozumiem. A dlaczego wybrałaś właśnie mnie?
- Motywy tej decyzji są dla ciebie zbyt skomplikowane. Twój prymitywny umysł nie jest w stanie ich pojąć. Tak jak zasad rządzących wszechświatem i gdybym ujawniła ci choćby znikomą część tego co wiem, zwariowałbyś od nadmiaru informacji. A teraz nie ruszaj się, wypełnię cię mocą potrzebną do pełnienia funkcji strażnika ludzkości.
Z kuli wystrzelił w Oresta złoto pomarańczowy promień. Światło tego samego koloru wypełniło cherlawe ciało, niczym woda puste naczynie. Bił od niego oślepiający blask. Chłopak poczuł przyjemne ciepło w całym organizmie i choć członek nadal zwisał mu jak krowie wymię, przeżył najwspanialszy orgazm w swoim życiu. Oresta rozpierała moc.
- Co mi zrobiłaś? – zapytał, gdy kula skończyła zabieg.
- Obdarzyłam cię wyczulonymi zmysłami, zwiększoną wytrzymałości i błyskawicznym refleksem. Zostałeś uodporniony na wszystkie choroby tego, i nie tylko tego świata. Siłą dorównujesz od teraz dziesięciu dorosłym mężczyznom, a zwinnością i zdolnością do regeneracji tkanek przewyższasz wszystkie znane we wszechświecie organizmy. A teraz, kiedy już otrzymałeś co miałeś otrzymać, odchodzę. Korzystaj z tych umiejętności dobrze, abyś zwalczał wszelkie gnieżdżące się na tej planecie zło. – Gdy skończyła, rozbłysła ferią oślepiających barw i zniknęła.
- Zaraz! Ale jakie zło ja mam zwalczać? – Orest bezradnie rozłożył ręce.
- Rozejrzyj się, a będziesz wiedział. – usłyszał jeszcze dochodzący gdzieś z oddali głos.

II
Uroczystość rozpoczęcia roku prze

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Fasoletti
Użytkownik - Fasoletti

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-01-13 10:06:52