S³owa
Sk³adaj±c poca³unek na moim ramieniu przypomnia³e¶ mi wspóln± wakacyjn± wycieczkê na Mazury. By³am tak roztrzêsiona, ¿e pierwszy raz pozwoli³am ci na okazanie tego, co czujesz. Przypomnia³e¶ mi, ¿e mimo mojego zawziêcia ju¿ wtedy potrzebowa³am twojej blisko¶ci.
Dziwne, ¿e nasze ¿ycie potoczy³o siê zgodnie z porami roku. Poznali¶my siê w wakacje, gdy by³e¶ w pe³ni si³. Jak letni wiatr gna³e¶ przez ¿ycie nie ogl±daj±c siê za siebie. Pali³e¶ mosty, które za sob± pozostawia³e¶. Podj±³e¶ wszelkie starania, aby osi±gn±æ to, czego pragn±³e¶ i co przewa¿nie osi±ga³e¶.
Pó¼niej nasta³a jesieñ. Twój zapa³ ulecia³ po pobycie w szpitalu. Jeszcze nie wiedzia³am, co siê dzieje. Jeszcze nie wpu¶ci³e¶ mnie do swojego ¿ycia. Dopiero w po³owie tej pory roku ogarn±³ mnie smutek, który ona rozsiewa³a. Zaczê³am zauwa¿aæ, ¿e z mojego nieba wali³y siê tonami kolorowe li¶cie, które zdezorientowa³y mnie ca³kowicie. Cierpliwie wyja¶nia³e¶ mi wszystko po kolei. Uspokaja³e¶, maj±c ¶wiadomo¶æ, ¿e mogê odej¶æ. Nie zatrzymywa³e¶ mnie jednak. Pozostawi³e¶ mi mo¿liwo¶æ wyboru. A ja zosta³am. Uzmys³owi³am sobie wtedy, ¿e jeste¶ wszystkim, co mam i ¿e je¶li zostawiê ciê samego nie bêdê ju¿ mia³a po co ¿yæ.
Zima by³a, jak przysta³o na porê ¶mierci, najgorsza. Wtedy ostatecznie dowiedzieli¶my siê, z czym mamy do czynienia. Gdy z nieba zst±pi³ lodowy piorun, wyrywa³ wszelk± nadziejê z piersi. Wtedy ¿ycie sta³o siê zimne i bezlitosne. Odwróci³e¶ siê ode mnie. Nie chcia³e¶, abym przy tobie by³a. Zimno przejê³o nas do szpiku ko¶ci. Przetrwali¶my jednak i nie poddali¶my siê.
Teraz przysz³a wiosna - pora odradzania. Podj±³e¶ walkê o ¿ycie, w której nie by³o przegranych. Ani ty – ca³e szczê¶cie, ani ona – niestety, nie ponie¶li¶cie strat. Mimo ¿e mówisz, ¿e to koniec, ¿e nie zak³adasz wspólnej przysz³o¶ci i ¿e nie podejmiesz walki, ja wierzê, ¿e zrobisz wszystko, aby uzyskaæ jeszcze trochê czasu.
Teraz przysz³o lato. S³oneczne, piêkne, w lipcu bêdzie pierwsza rocznica naszego spotkania. Ale najpierw musisz przej¶æ przez kolejny tor przeszkód. Nie poddasz siê. Wiem o tym i jestem pewna, ¿e u¶wiadamiasz sobie, ¿e ja równie¿ siê nie poddam i bêdê przesy³aæ ci ca³± swoj± si³ê.
Poczu³am wilgotne, miêkkie ciep³o na ustach - znajome ciep³o przyprawiaj±ce o mrowienie i skurcz w ¿o³±dku. Przytuli³e¶ i pozwoli³e¶ wys³uchaæ rytmu swojego serca. Jeste¶ tu ze mn± i dla mnie. Jeste¶. Wiem, ¿e jeste¶ i ¿e bêdziesz zawsze przy mnie. Za to w³a¶nie ciê kocham i kochaæ nie przestanê nigdy.
A s³owa utkwi³y gdzie¶ miêdzy zdarzeniami, gdy wrzuci³am je do ¶mietnika w³asnego ¿ycia. Okaza³y siê zbêdne i niepotrzebne. Wiêc w³a¶nie na tym polega mi³o¶æ…