SKRZYDŁO ANIOŁA V

Autor: grendel
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Niestety, jego wzrok stawał się z upływem czasu coraz mniej wiarygodnym źródłem informacji.

            Jednak w czasie Godzin Otwartych Oczu jego słabnące źrenice jeszcze zadziwiająco dobrze spełniały swoje zadanie. Polegało ono głównie na analizie plam światła, które naruszały ciemność w jego celi. Światło wpadało do środka przez okno umieszczone po prawej ręce Gabriela. Nie było to typowe szpitalne okno, bo i sama cela nie była typową szpitalną salą.

            Okno wychodziło na coś na kształt szpitalnego parku, a raczej na przestrzeń ponad nim. Gdzieś dalej, za parkiem, biegła ruchliwa szosa, tętniąca życiem za dnia i cichnąca głęboką nocą. Na wprost okna Gabriela szosa musiała skręcać w stronę szpitala, świadczyły o tym tańczące światła samochodowych reflektorów, które najpierw padały pod kątem na ścianę na wprost Gabriela, potem przesuwały się na drzwi, by wreszcie na ułamek chwili powrócić na ścianę i zniknąć, pozostawiając w jego szeroko otwartych oczach wielobarwne powidoki.

            Po krótkim czasie Gabriel nauczył się z tego kalejdoskopu świateł wyodrębniać te, które należały do nocnych autobusów i na tej podstawie stworzył własną, nawet dla niego nie do końca zrozumiałą miarę czasu.

            Nie mógłby jednak w pełni zinterpretować swoich wzrokowych obserwacji, gdyby do tej detektywistyczno – dedukcyjnej gry nie zaangażował także słuchu. Za dnia uszy Gabriela pracowały jedynie częściowo, obojętniejąc na większość dobiegających z zewnątrz dźwięków, których rutynowa powtarzalność i przewidywalność redukowała je do poziomu ciszy.

            Za to nocą ciemność eksponowała wszystkie dźwięki. Było to tak, jakby jakieś niewidzialne ręce przesiewały owe dźwięki przez niedostrzegalne sito, a najsmakowitsze kąski podawały uszom Gabriela niejako na tacy.

            Odgłosy pojazdów. Pulsujące wycie syren karetek pogotowia. Licząc ilość ich wyjazdów wiedział, czy lekarze z nocnego dyżuru mieli spokojną noc, czy ręce pełne roboty.

            Kroki ludzi z ochrony i czasem też warczenie lub urywane poszczekiwanie towarzyszących im psów (Gabriel dowiedział się, nasłuchując korytarzowych plotek, że ostatnio było kilka nieudanych prób włamania się do podziemnej części szpitala).

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
grendel
Użytkownik - grendel

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-07-18 23:01:42