Sen
Mężczyzna zerwał się z uśmiechem. Towarzystwo tak pięknej kobiety rzadko mu się przydarzało. Skinął i zapłacił barmanowi. Kobieta wzięła go pod ramię i razem wyszli, zatapiając się w ciemną noc.
Był tak zafascynowany obecnością ciemnowłosej, że nie dostrzegł, iż kierują się
w stronę ślepej uliczki.
- Jak ma pani na imię?
- To zależy od sytuacji – odparła cicho i dość ponuro.
Odbierając to jako kokieterię, uśmiechnął się.
- A w obecnej?
- Teraz mógłby pan mnie nazwać Zabójcą. Musi pan zrozumieć, że ze spraw zawartych z Nim, nie można się wycofać. Miło było pana poznać – powiedziała
i niespodziewanie szybko wyciągnęła spod płaszcza nóż.
Nim mężczyzna zdarzył się zorientować, ostrze zatopiło się w jego piersi . Niemal
w ciszy upadł na kolana, a potem na plecy. Może to zaskoczenie albo strach sprawiły, że nie krzyczał. Plama na jego koszuli z każda sekunda powiększała się. Myśli zawirowały wokół żony i chorej córki. Czy niemy ból
w klatce, oznaczał, że nigdy już ich nie zobaczy? Ten Interes był błędem, pomyślał.
A teraz ta piękna kobieta stoi nad nim bez wyrazu na twarzy. Po prostu patrzy. Na moment ciemne oczy napotkały niebieskie. Potem zgasły.
Kobieta wyciągnęła nóż z nieruchomego ciała i wytarła w chustkę.
- Przykro mi panie Smith, rozkaz jest rozkazem – wyszeptała.