Sekret Alicji cz-3
- Sam nie wiem. Jestem dorosłym mężczyzną, i na pewno nie przejdzie przez moje, gardło, by nazwać go; tato. Jednak, kiedy upłynie trochę czasu, być może - zmienię zdanie.
Chciał odejść, zatrzymała go gestem dłoni.
- Dzisiaj przez moment, zdawało mi się, że pomiędzy mną a Jakubem – zakiełkowała przyjaźń – powiedziała, jakby trochę zawstydzona.
Głośno się roześmiał.
- Uważaj mamo, żeby ta przyjaźń nie zakończyła się w ratuszu – powiedział, ni to żartem, ni to serio. Po chwili, dobiegł ją głos z kuchni: – Co mogę przekąsić?! Zdaje mi się, że jestem trochę głodny!
- Zjedz cokolwiek. Ja nie mam głowy, by pichcić w kuchni. Po prostu zbyt dużo wrażeń, jak na jeden dzień. Twoja chrzestna, dzisiaj nie przyjdzie. Natomiast chrzestny, będzie około osiemnastej. Jeszcze się nie zapytałam, czy…?
Wysunął głowę z kuchni i puścił do matki oko.
- Tak przyjdzie – przytaknął oczami.
Weszła za nim do kuchni. Na palącym palniku gazu, stała patelnia z rozgrzanym masłem, a obok leżały cztery jajka. Chwyciła jajko taką siłą, że aż pękła skorupka. Spojrzała na syna, który stał obok i bacznie jej się przyglądał. Nie znał jej z tej strony, żeby kiedykolwiek była taka nerwowa.
- Nie wiem, co się ze mną dzieje. Sądziłam, że wszystko przyjęłam bardzo spokojnie, a jednak puszczają mnie nerwy. Musisz przyznać Jakubie, że dzisiejszy dzień – był dla nas obojga ciężki.
- Nie tylko dla nas, on także przeżył szok. Obrzucił matkę, swoim słodkim uśmiechem. – To wręcz nieprawdopodobne, po osiemnastu latach – dowiedział się, że jest ojcem. Muszę przyznać, jest godny podziwu… Ale tak zareagować, może tylko człowiek o wysokiej kulturze.