Róże w czerni cz-4

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Artur zrobił gest oczami, a jego usta rozjaśnił lekki uśmiech.

- Wypijecie jeszcze po jednym drinku? – spytał siedzące przy stoliku towarzystwo.

Kiwnęli przytakująco.

- Dla mnie też postawisz drinka? - spytała Aneta, chwytając go za rękaw.

- Nie, Aneta. Ty musisz, wszystkie moje sprawy załatwić na trzeźwo. Postawię ci drinka, nawet więcej jak jednego, gdy się okaże, że wszystko jest na dobrej drodze. Obiecuję ci jednak moja droga, że gdy się z nią już ożenię, to noc poślubną spędzę z tobą.

Musnął palcem jej policzek i dodał z uśmiechem.

- Naprawdę, Aneta. Masz to u mnie jak w banku, ale musisz się dobrze postarać.

 Zamówił dla kolegów po drinku, dla Anety ciemne piwo, uregulował rachunek i wyszedł. Gdy zbliżył się do samochodu, podeszło dwóch mundurowych, poprosili o dokumenty i kartę wozu.

- Pan coś pił? - spytał jeden z policjantów.

- Jeszcze nie, ale mam wielką ochotę dzisiaj się zdrowo napić, jednak zrobię to w domu, do lustra A wy kolesie, jeśli chcecie zarobić na mandacie. To skupcie swoją uwagę, na tych dwóch facetach, którzy piję nie wiadomo, którego z kolei drinka, a potem jakby nigdy nic, wsiądą za kierownicę - rzekł wskazując stolik swych kolegów, którym dziesięć minut temu sam stawiał.

- Niech się pan nie wścieka - rzekł policjant przeglądając uważnie dokumenty. - Samochód był otwarty, kręciło się wokół niego kilku małolatów, dlatego sprawdzamy.

Artur gniewnie zmarszczył czoło.

- Trzeba było od razu tak powiedzieć, a nie zaczynać od strony alkoholu. Sam nie wiem, dlaczego nie zamknąłem samochodu. Widocznie to oznaka zmęczenia, która daje mi się ostatnio we znaki. Uścisnął starszemu policjantowi dłoń – mówiąc: - Dziękuję! Myślę, że nie było tej rozmowy i przepraszam.

- A ci dwaj, przy stoliku?

-To wasz problem, nie mój - rzekł wsiadając do samochodu.

Po niecałej godzinie, Artur odpoczywał w swej zacisznej kawalerce, cedząc przez zęby lampkę wytrawnego wina – zastanawiał się: Czy właściwie to, co zamierza zrobić ma dla niego jakiś sens? Czy nie lepiej się wycofać, dopóki nie jest za późno? Wiedział doskonale, że nie będzie w stanie pokochać żadnej kobiety, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Zastanawiał się, również. Czy nie powiedzieć dziadkowi prawdy, że wcale nie ma najmniejszego zamiaru się ożenić i woli zrezygnować z majątku? Wnet jednak zmienił zdanie. Właściwie, dlaczego miałby zrezygnować z fortuny dziadka oraz z dziwki, którą Aneta podaje mu na tacy? Pocierając ręką brodę, powiedział głośno sam do siebie. - Najważniejsze jest to, aby ta,, jakaś tam’’, się zgodziła. Weźmie z nią ślub, zgarnie kasę i będzie po balu. Jednak przedtem zawrze z nią umowę dotyczącą spłaty jej długu. Ona na czas ograniczony zostanie ,,papierową żoną’’, kiedy otrzyma obiecany skarb, szybko jej się pozbędzie. Swoją drogą, ciekawe, w co ta dziwka się wplątała, że narobiła takich długów i o jaką kwotę tu chodzi? Muszę się tego dowiedzieć i to szybko.

Kiedy Artur w samotności, przy lampce wytrawnego wina poddawał się rozmyślaniom, Aneta uporczywie dzwoniła do drzwi prawie nieznanej jej dziewczyny. - Przecież powinna już być w domu - mamrotała sama do siebie. Po dość dłuższej chwili, otworzyły się drzwi i w progu stanęła Kinga. Miała na sobie atłasowy szlafroczek, który podkreślał jej bardzo szczupłą sylwetkę. Głowę miała owiniętą ręcznikiem frotte, co oznaczało, że dopiero wyszła z wanny. Na widok Anety, roześmiała się serdecznie.

- Długo dzwoniłaś? Byłam w łazience i dlatego nie słyszałam dzwonka.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59