Róże w czerni cz-4
- Myślę, że wszystko ci przekazałam i niczego nie przeoczyłam – rzekła Aneta, podnosząc się z fotela. Przeszła kilka razy przez pokój, rozcierając energicznie łydkę. - Ostatnio, chwyta mnie skurcz w prawą łydkę – narzekała krzywiąc usta grymasem bólu.
-Rzekomo to brak magnezu, sprawia te uciążliwe skurcze.
-Moja mama mówi, że od wysokich obcasów – odparła Aneta i jej bladą twarz rozjaśnił uśmiech.- Ale najważniejsze, że już lepiej – odetchnęła z ulgą.
W przedpokoju spojrzała w lustro, poprawiła palcami włosy, zamaszyście przerzuciła torbę przez ramię i skierowała się do wyjścia.
- Do widzenia – rzekła całując Kingę na pożegnanie.
Otworzyła z rozmachem drzwi i pospiesznie znikła z zasięgu jej wzroku. Jeszcze przez chwilę, było słychać stukot obcasów biegnących po betonowych schodach, a potem uderzenie drzwi wejściowych.
Anna Kowalcza