Róże w czerni cz-4
- Chcesz wiedzieć prawdę? On mnie nie chce, jako żony, dobrze wie, że jestem za mądra, żeby po pół roku z niego zrezygnować i tego właśnie się obawia. Chcę byś wiedziała, mnie nie będzie przeszkadzało, że Artur się z tobą ożeni, później rozwiedzie. Ale przysięgam, że gdy tylko przeprowadzi rozwód, to ożeni się ze mną.
- Nie bądź, za pewna siebie.
Aneta oparła się łokciami o ławę i patrząc Kindze prosto w oczy - odezwała się z szerokim uśmiechem na ustach:
- Posłuchaj, mała. Nie będzie miał wyjścia, po prostu za dużo o nim wiem.
Kinga zrobiła wielkie oczy, taka głupia propozycja, nawet jej się nie przyśniła. Po chwili nie spuszczając wzroku z Anety – spytała:
-A możesz mi powiedzieć, czy jest, chociaż przystojny ten twój chłopak?
- Pytasz, czy jest przystojny? Jest nawet cholernie przystojny. Nie widziałaś go nigdy?
- Nie sądzę.
-Tylko ostrzegam cię przed łóżkiem, bo będziesz płakała, jeśli się zgodzisz – pogroziła palcem.
Kinga obrzuciła Anetę przerażonym wzrokiem, a Aneta roześmiała się głośno.
- Nie martw się, Kinga. Nie zgwałci cię, to nie w jego stylu. Po prostu jest przyzwyczajony, że kobiety za nim szaleją i same wchodzą do jego łóżka.
- A co będzie, jeśli się w nim zakocham? Przecież wszystko się może zdarzyć.
- Tego ci nie radzę, bo on nie potrafi kochać nikogo.
- Ciebie też nie kocha?
- Sama nie wiem. Są chwile, że jest potulny jak baranek, ale bywają też takie, że zachowuje się jak dziki zwierz.
-Więc, dlaczego z nim jesteś?
- Bo gdybym odeszła, zniszczyłby mnie.
- A ja mam mu zaufać?
- W tym przypadku, tak. Ręczę za niego, że wywiąże się z wszystkiego jak należy. Jednak dla pewności, trzymaj się od niego z daleka. Właściwie, to ja zawsze będę w pobliżu, by czuwać nad sytuacją.
Kinga zdjęła ręcznik z głowy i zaczęła rozczesywać jeszcze wilgotne włosy. Spojrzała badawczo na Anetę i spytała stanowczym głosem:
- Kiedy, ma być ten ślub?
- W ciągu najbliższych trzech dni - odparła krótko Aneta.
- Ciekawe, gdzie dają ślub w ciągu trzech dni? - mruknęła Kinga.
- Jeżeli ma się pieniądze, to wszędzie. Nie wiedziałaś o tym?
- A czy mój przyszły mąż, przyjdzie z pierścionkiem zaręczynowym?
- Nie wiem, czy z pierścionkiem. Ale na pewno przyjdzie osobiście, omówić wszystkie warunki dotyczące ślubu i rozwodu.
- Jeśli dobrze rozumiem, to będzie pomiędzy mną a nim spisany kontrakt?
- Oczywiście, przecież musicie ustalić warunki.
Kinga zamyśliła się głęboko i wsunęła opuszek kciuka do ust, nie bardzo wiedziała, jaką dać odpowiedź.
- Wiesz, Aneta… Muszę się nad tym dobrze zastanowić, żeby później nie płakać.
Aneta wzruszyła ramionami.
- Rób jak chcesz. Ale pamiętaj, to ja pomyślałam o twoich problemach. Reszta zależy od ciebie, sama będziesz wiedziała jak postąpić. Przekażę Arturowi, by się z tobą skontaktował, on na pewno lepiej ci to wszystko wytłumaczy. Jak pracujesz jutro?
- Jutro mam wolne.
- Dobrze się składa, będziecie mogli ze spokojem porozmawiać i omówić wszystkie szczegóły. Myślę, że Artur mnie ze sobą zabierze, za to, co dla niego zrobiłam – rzekła niepewnie.
Kinga nic nie odpowiedziała. Wydawało jej się wszystko głupie i nierealne. - A może Aneta ze swoim kochasiem, chcą mnie w coś wpakować? Ale nic z tego, nie ze mną takie numery – zarzekała się w duchu.