Rozdział V

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ł głęboki oddech wypełniając płuca do granic powierzchni i wytrzymałości na ból twarzy. Zdrowa połowa twarzy zrobiła się nagle sina.
- Jak to? Nic już z tego nie rozumiem. Co jest? Do kurwy nędzy o co tu chodzi? Jakim cudem...do chuja!
- Synek jak ty się odzywasz? - zaprotestowała cicho kobieta.
Zakołysał się ponownie, tym razem nie chwycił równowagi i nieprzytomny runął na ziemię jak długi.  

- Tak się tu znaleźliśmy?
- Nie. Ja się tu tak znalazłem. Ty pojawiłeś się później.
- Co się dokładnie stało?
- Mogę opowiadać po swojemu? Tak, żebyś mnie zrozumiał no i żeby było ciekawiej.
- Dobra. Poczekam. Rozumiem, że Sonia to była zła kobieta?
- Nie. Nie ma złych ludzi. Są tylko słabi ludzie, którzy dają się ponieść złemu prądowi. Ludzie, którzy nie wiedzą czego chcą.
- Nie rozumiem, przecież tak można powiedzieć o wszystkich.
- Oczywiście. Nie wyłączając ciebie.
- O co ci chodzi?
- Ciągle pytasz. Koniecznie chcesz wiedzieć już i wszystko. Nie możesz mi zaufać i poczekać?
- Ale na co?
- Na wiedzę, która pozwoli ci zwyciężyć.
- Możesz mówić jaśniej?
- Czy rodzice prowadzą za rękę swe dziecko przez całe życie? Nie mogę dać ci prostej odpowiedzi sam musisz dojść do właściwych wniosków inaczej będziesz stawiał opór jak uparte dziecko.

     

Lekarz badał puls kiedy pacjentowi powróciła przytomność. Nie zadawał pytań, spojrzał mu tylko na twarz i opuścił wzrok z powrotem jakby w oczach nie dojrzał objawów jakiejś groźnej choroby. Spokojnie wykonywał swoje czynności w asyście surowej ale oddanej pracy pielęgniarki, która wcześniej przegoniła gliniarzy.
- A więc już pan wie? Wyrzuciłem ze szpitala sporo ludzi kiedy był pan w śpiączce farmakologicznej. Nie pozwalałem dopuszczać do pana prasy. Nie był pan gotowy. Chciałem to jeszcze przedłużyć, pańska matka współpracowała i zadziwiająco długo wytrzymała z milczeniem. Jak się pan teraz czuje?
- Czy ktoś chciał mnie odwiedzić poza moją matką? - Zapytał stanowczo ignorując troskę lekarza.
Lekarz spojrzał na pielęgniarkę a ona na niego i spoważnieli jeszcze bardziej niź wymaga tego etyka zawodowa w obecności pacjenta.
- Była pewna kobieta, ale... - Zawahał się.
- No słucham? - Stanowcze ponaglenie.
- Wie pan co? Fizycznie nic panu nie dolega ale martwię się o pana zdrowie psychiczne i chcę pana skierować do specjalisty w tej dziedzinie. To duże obciążenie psychiczne zostać nagle wyizolowany od społeczeństwa przez oszpecenie i wymaga...
- Kurwa mać! Doktorze! Czy odwiedziła mnie jakaś kobieta? Czy może pan odpowiedzieć na proste pytanie? Tak lub nie!
Doktor westchnął, przysiadł na krześle, opierając łokcie na kolanach i spleciwszy palce dłoni zaczął szukać na podłodze właściwej odpowiedzi. Pielęgniarka wyszła widząc, że kolega ma pacjentowi coś przykrego do powiedzenia .
- Tak. Była już po kilku godzinach pańskiego pobytu. Była w fatalnym nastroju a chciała koniecznie pana zobaczyć. Nie pozwoliłem, bo nie mogłem a pan był i tak nieprzytomny. Kobieta uparła się i nie odchodziła, weszła do pokoju zabiegowego w fatalnej chwili. Pielęgniarka wykonywała zabieg zmiany opatrunku... Ona zobaczyła pana i doznała silnego szoku. Wiem tylko, że uciekła ze szpitala i więcej się nie pojawiła. Przykro mi.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35