Rozdział 2
- Panie doktorze? Niech mi pan powie o śmierci Andrzeja.
- Niech pani teraz o tym nie myśli.
- Proszę. To mi potrzebne. Jak to się stało?
- Jechaliście podczas bardzo złych warunków atmosferycznych. Samochód z przeciwka wpadł w poślizg i jechał prosto na was. Pani mąż, kiedy zorientował się, że nie dacie rady go ominąć rzucił się na panią. Osłonił panią własnym ciałem. Gdyby nie on, pani też by tego nie przeżyła. Pan Andrzej zmarł na miejscu.
- Ale czy on… cierpiał? - spytała ostatkiem sił.
- Nie. Zmarł niemal natychmiast. Proszę mi wierzyć, jest mi naprawdę przykro. Mogę coś dla pani zrobić?
- Tak. Proszę ratować moje dziecko. To jedyne, co mi po nim pozostało - lekarz skinął głową po, czym wyszedł. Ona natomiast znowu pogrążyła się we wspomnieniach…