GŁUCHY WARIAT
Głuchy wariat usiadł na przyczepie przypadkowo spotkanego wozu transportowego, jadącego właśnie do bazy. Głuchy wariat był bardzo zadowolony z takiego ustawienia zdarzeń. Mimo głuchoty nabytej od nieustannego słuchania wiadomości giełdowych, miał całkiem niezłe rozeznanie w realiach rzeczywistości zewnętrznej wobec jego superego. Wiedział for example, że pierwsze zdanie mogło stać się całkiem niezłym rozpoczęciem fascynującej opowieści o jego mrożących krew w żyłach przygodach w bazie stacjonujących na Ziemi Obcych. Takiej oto wiedzy dostarczała mu jego nabyta głuchota. Wariat nie wiedział natomiast, że jego głuchocie towarzyszyła nieporównywalna z niczym głupota. „Większa niż ustawa przewiduje." Choć ustawy na ogół przewidują wszystko, bo są ustawami, więc ustawiają świat. Takie to opinie słyszałby pewnie często o sobie, gdyby mógł słyszeć. Głuchy wariat nie wiedział o tym wszystkim, bo i tak nie wiedział nic. Źle ocenił początek opowieści. Spodziewał się pasjonujących wydarzeń w dalszym jej ciągu. Los jednak postanowił oszczędzić mu mocnych wrażeń. Z premedytacją zastąpił wóz transportowy rowerem, na którym głuchy wariat nie potrafił jeździć. Zamiast drogi Los w przypływie poczucia humoru podsunął mu jezioro, a jego samego podmienił na seksowną długonoga, wielkopiersiastą, blondziastą panienkę. Którą zresztą i tak z miejsca porwali na swój spejs-ship kosmici i wykorzystali. Wiele lat później blondyna pozwała ich wszystkich do sądu, gdzie oskarżyła ich o molestowanie seksualne. Kosmici jednak nie stawili się na sali rozpraw, gdyż upatrzyli sobie jeszcze jedną seksowną blondynę, którą porwali i zmolestowali, a na pożegnanie wypuścili jej silikon z biustu. Upokorzona blondynka zgoliła włosy i pozwał ich do sądu. Bezskutecznie, bo sędzia był głuchy wariat, który nic nie zrozumiał, a w dodatku kazał ją zatrudnić w zakładzie dziewiarskim, aby mogła swoją pilną pracą podnieść prestiż narodu, który ją wydał na ten świat, choć nie chce do dziś przyznać się do tego.