Rozdział 13 ( delikatne +18)
- Zobacz, kochanie, kto nas odwiedził – powiedziała wesoło. W tym samym czasie Krzysiek podszedł i ukląkł przy Oliwce. Ona natomiast spojrzała na niego i śmiejąc się wykrztusiła pierwsze w swoim życiu słowa.
- Ta-ta - na twarzy Bereniki pojawiło się przerażenie. W kącikach oczu pojawiły się pierwsze łzy. Krzysiek natychmiast zareagował. Wziął małą na ręce, a Berenikę przytulił, mówiąc:
- Nie wolno ci teraz płakać. Trzeba się cieszyć. To najważniejsza chwila w jej życiu. Andrzej też byłby tego zdania – nie wiedząc, czemu zaczęła się śmiać. Nie powstrzymała, co prawda szklistych kropelek, które właśnie zalały jej policzki, jednak przeobraziły się w łzy szczęścia. Wtuliła głowę w jego klatkę piersiową. Nie trwało to jednak długo. Poczuła malutką rączkę na swojej głowie, która dość mocno szarpała ją za włosy. – Widzisz! Oliwka też jest tego samego zdania. Jakieś propozycje na wieczór? – kiedy kobieta nie odpowiedziała, uśmiechnął się, ukazując biel swoich zębów i rzekł. – Ja w międzyczasie dokończę kolację, a potem pobawimy się wspólnie z małą. Co ty na to?
- Doskonale – mówiąc to, otarła ostatnie ślady łez i zostawiając córkę w objęciach mężczyzny, poszła do sypialni po różne zabawki dziecka.
Tego dnia, a raczej wieczora, zupełnie zapomniała o świecie i złu, jakie ją spotkało. Patrzyła, z nieukrywaną przyjemnością na swoją córkę bawiącą się i śmiejącą razem z Krzysztofem. Pozwoliła sobie na swobodę śmiechu w jego obecności. Po raz pierwszy od dawna nie karciła się za radość. Wierzyła, że może zacząć życie od nowa, z pamięcią o swoim mężu. Musiała wierzyć w lepsze, szczęśliwsze jutro. Nie tylko dla Oliwki, ale przede wszystkim dla siebie, musiała po prostu żyć.
Jakże to wydaje się dziwne. Jeszcze rok temu była załamana. Nie potrafiła zaufać kolejnym dniom. Walczyła o każdą sekundę. Teraz jest gotowa. Gotowa do dalszego życia. Długą i krętą drogę pokonała, by przetrwać cały ten koszmar. Nie uzyskała tylko jednej odpowiedzi. Przez ten cały czas nie dowiedziała się, dlaczego to wszystko musiało się zdarzyć?
Jednak Berenika nie zamierzała już dociekać odpowiedzi na to pytanie. Nadszedł właściwy moment na oddzielenie przeszłości grubą kreską, pozostawiając, jednakże szczelinę na wspomnienia.
- Wszystko w porządku? – usłyszała nagle.
- Tak. Przepraszam znowu się zamyśliłam. Gdzie mała? – spytała dostrzegając, iż są sami w dużym pokoju, a w kominku żarzy się pomarańczowy płomyk, ciepłonośnego żywiołu.
- Zasnęła, więc pozwoliłem sobie zanieść ją do łóżeczka. O czym, tak myślałaś?
- O przeszłości. Tak, wiele się stało.
- Tak… Bardzo dużo przeszłaś. Jesteś bardzo dzielną kobietą.
- Czy ja wiem? Musiałam przetrwać dla niej – powiedziała, wskazując na zdjęcie stojące na kominku. Była na nim Oliwia zaraz po narodzinach. – Ona za wszelką cenę musiała się urodzić. Ja nie byłam wówczas na pierwszym miejscu. Wiesz, co by się stało, gdybym nie była w ciąży…