Rosalie Moore 1.
- To znaczy on jeszcze nic o tym nie wie, to.. o, zaczekaj, widzę go – Jenny ponownie złapała Rosalie za rękę i pociągnęła w kierunku ubranego w fioletową koszulę, mężczyzny – Poznajcie się..
Poczułam uderzenie gorąca. Utraciłam oddech, gdy nasze oczy się spotkały. Mocniej ścisnęłam rękę Jenny i niepewnie cofnęłam się o krok. Oczy chłopaka patrzyły prosto w moje, jednak nie wyrażały żadnych emocji.
- To jest Michael…
I nagle, zupełnie niespodziewanie, moje serce ogarnęło uczucie czułości. Pragnęłam przytulić go z całej siły i usłyszeć jego delikatny szept.
- …a to moja siostra Rosalie.
- Miło cię poznać, Rosalie – chłopak uchwycił moją dłoń i ucałował ją, a w jego oczach tańczyły wesołe iskry.
Tak straszliwie za nim tęskniła, chociaż stał tuż obok niej. Wśród tłumu znajomych jej osób była całkowicie zagubiona i samotna. Tuż za nią stał Jacob, który co jakiś czas rzucał jej uśmiechnięte, pocieszające spojrzenia. Tak bardzo mu za to dziękowała. Za to, że trwał przy niej nie znając powodu jej smutku. Owe spojrzenia nie uchodziły jednak uwadze Michaela. Chłopak przyglądał się parze z zainteresowaniem, jednak od jakiegoś czasu nie odezwał się słowem.
- Rosalie? Słuchasz o czym mówię?
- Przepraszam Jenny, ostatnio kiepsko się czuję.. nie potrafię się skupić. Możesz powtórzyć?
- Wiesz, może powinnaś wyjść na powietrze, jesteś blada.
- Tak, pójdę z tobą Rosalie – Michael odezwał się po raz pierwszy od dłuższego czasu.
- Dobrze – odrzekła dziewczyna patrząc w oczy Jacoba. Wspięła się na palce i delikatnie ucałowała jego usta.
Wyszli.
***
Blask pomarańczowego księżyca oświetlał ogród, który wyglądał cudownie w jego delikatnych promieniach. Zatrzymaliśmy się przy jednym z czereśniowych drzew, na którym zauważyć można było małe, wydrapane serduszko.
- Nie sądziłem, że tak mocno cię potrzebuję – wyznał Michael i głęboko odetchnął. Jakby wyrzucił z siebie to, co już dawno zamierzał powiedzieć. Na jego słowa wstrzymałam oddech. Ich sens sprawił, że moje serce zaczęło być nienaturalnie prędko.
- Michael.. – wyszeptałam przejęta – Michael, tak bardzo mi ciebie brakowało - nie mogąc się powstrzymać odruchowo przytuliłam się do jego ciepłego ciała. Dłonie chłopaka gładziły moje włosy, a usta dotykały rozgrzanej z emocji twarzy. Z uwielbianiem patrzyłam w jego ciepłe oczy, tak bardzo intensywne i lśniące. Ich głębia pochłaniała moje myśli. Podobało mi się w nich również to, że zdradzały jego uczucia. W nich odbijała się cała jego dobroć i ufność. A teraz także i czułość. Jego twarz była tak blisko mojej. Czułam na skórze wydychane przez niego gorące powietrze. Jego ręce zatrzymały się na mojej talii.
- Nie mogłem znieść twojej nieobecności.
Niespodziewanie przytulił mnie mocniej i poczułam całe jego ciało. Zapach tak cudownie pieszczący nozdrza, ciepło bijące z jego serca. Zamknęłam oczy. Wargi chłopaka znalazły się na mojej skroni, chwilę później poczułam je w kąciku ust.
- Michael.. – westchnęłam i odsunęłam się delikatnie.
- Zastań ze mną – wbił we mnie proszący wzrok – Słyszysz jak bije mi serce?
Słyszałam. Biło równie głośno i szybko jak moje. Nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu, a moja dłoń powoli powędrowała do policzka Michaela. Jego skóra była taka ciepła, a włosy miękkie. Wplotłam palce w drobne, czarne loki, a chłopak nie spuszczał ze mnie wzroku.