Restaurator 8

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Trafiłeś? – Cygan był spocony i bliski omdlenia, ale nadal zachował poważny wyraz twarzy.

- Cicho – starał się dojrzeć cokolwiek w tych czarnych dziurach wielkości pięści – Nie wiem. Strzelałem na ślepo. Chyba trafiłem skurwysyna.

- Czuję się świetnie. Dzięki za czułe słowa troski, chłopaki! – z dołu dobiegły ich chłodne słowa, jakby człowiek, który ich zaatakował bawił się wyśmienicie na granicy śmierci i życia. – To co bawimy się dalej?

Siedział spokojnie w ciemnościach w drzwiach do łazienki i obserwował jak Kieta bezskutecznie próbuje dojrzeć go z góry. Ten kiedy go usłyszał, oczyma wyobraźni dojrzał w jednej z ciemnych dziur groteskowy uśmiech, który widzi się na ogół tylko na kartach do gry z symbolem jokera. Strach opanował go całkowicie i ponownie otworzy ogień niszcząc jedyną drogę jaka prowadziła na zewnątrz, jak najdalej od uśmiechniętego mężczyzny w ciemnościach. W powietrzu ponownie zaczęły unosić się drzazgi wyrwane z podłogi, a w dole sypać się gips prosto na głowę Dawida. Kiedy druga kanonada wreszcie ucichła w całym pomieszczeniu rozległ się głośny śmiech.

- Czyli teraz moja kolej? Jak tam chłopaki stoicie z amunicją? Ja mam pełną kieszeń, a wam nie zostało wiele miejsca, bo większość korytarza wygląda jak ser szwajcarski. To co robimy? Teraz moja kolej?

- Podnieś mnie! Musimy się stąd wynosić. On nas tu wykończy jak zostaniemy w miejscu – Cygan wycisnął słowa przez zaciśnięte zęby.

Kolega posłusznie chwycił go pod ramię. Od wolności dzieliło ich zaledwie kilka metrów i strzelba wymierzona w ich stopy, marnie chronione przez resztki podłogi. Spięli się w sobie i na raz, dwa, trzy ruszyli razem do przodu. Z dołu dokładnie było widać jak mozolnie przesuwają się w kierunku tarasu. Dawid wymierzył przewidując ich następny krok i wyrwał kolejną dziurę w podłodze, w miejscu gdzie Kieta obciążony ciałem kolegi miał postawić nogę. Kiedy to zrobił, deski zatrzeszczały i pękły. Podłoga pod nimi się zawaliła i obaj runęli w dół, Cygan upadł na plecy a Kieta twarzą do ziemi, przygniatając rannego. Kurz jeszcze nie zdążył opaść a doskoczył do nich Dawid i uderzył Kietę kolbą w tył czaski pozbawiając go przytomności. Stojąc nad swymi ofiarami Dawid spojrzał na unieruchomionego Cygana i zagadał go bez poczucia triumfu czy nawet dumy w głosie.

- Zobacz chłopcze jak nisko człowiek może upaść? Czy to nie fascynujące?

Szok i ból nie pozwoliły mu odpowiedzieć na pytanie. Nie odpowiedziałby nawet w pełni świadomości bo nie był typem ludzi zastanawiającymi się nad problemami egzystencjonalnymi, nawet kiedy w nos celowano mu z rozgrzanej od strzałów lufy ogromnej strzelby.  Po prostu zamknął oczy i czekał na śmierć. A ta złośliwie, nie nadeszła.

Poczuł natomiast jak ktoś go ciągnie za ręce do tyłu, po chwili zaczął drżeć od zimna betonowej podłogi, nie musiał otwierać oczu aby się zorientować, że wciągnięto go do garażu. Upływ krwi powoli odbierał mu siły, jednak ciekawość powstrzymała go przed utratą przytomności. Otworzył oczy i spoglądał zobojętniale jak mężczyzna przynosi krzesła z kuchni i stawia je na środku, podchodzi do niego i kopnięciem przewraca go na brzuch. Bez emocji przygląda się ranie na nodze swej ofiary, obwija ją niezgrabnie taśmą po czym wiąże ręce, wciąga go na krzesło i przykleja nogi do krzesła jak Grubemu wcześniej. To samo robi z nieprzytomnym Kietą. Po chwili dołącza do nich trzeci przyjaciel. Był ciągnięty razem z krzesłem, szurając po podłodze metalowymi nogami od samego salonu, przez zawalony korytarz aż po betonową podłogę garażu. Pisk, jaki tworzyły plastikowe podkładki trące o gładziutki beton, doprowadziłby do szaleństwa każdego o zdrowych zmysłach, akurat w tej chwili wszystkim obecnym, ten dźwięk wydawał się całkiem normalny.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35