Restaurator 8
- Oni żyją?
- Chyba tak. Oddychają.
Dawid parsknął jakby usłyszał kiepski żart.
- Co teraz? Zadzwonimy po policję?
- O nie! Policja już próbowała mi pomóc i gówno z tego wyszło. - znowu zmienił diametralnie swój charakter, nagle stał się chłodny i opanowany. Na breloku kluczy jakie Marcin podał Dawidowi zadyndał i zalśnił symbol mercedesa. Podał go Marcinowi.
- Masz. Wracaj do tego domu skąd, mnie przywieźli i przyjedź tym samochodem, który stoi pod bramą. Pośpiesz się ja tu zaczekam - Marcin zawahał się niepewny czy dobrze zrozumiał polecenie - No idź. Dam sobie radę. Nic mi nie będzie. Jedź póki nikogo nie ma na drodze.
- Ale jaki jest plan?
- Plan jest taki… że mam niedokończoną rozmowę tymi panami.