Restaurator 10

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0



***


Cygan zamknął delikatnie drzwi gabinetu i znieruchomiał ściskając klamkę jakby chciał wejść z powrotem. Spojrzał z obrzydzeniem na wizytówkę i garść banknotów jakie wciśnięto mu siłą do dłoni. Wahał się jeszcze czy nie wrócić, powiedzieć co myśli, wyjść trzaskając drzwiami i nigdy więcej tu nie wrócić. Tak bardzo nienawidzi tego gabinetu i osoby, która w nim przesiaduje.
- I co powiedział? - Monika spytała powstrzymując łzy i miętosząc zniszczoną już chusteczkę - Pomoże nam?
- Pomoże! - parsknął przez ułamek sekundy śmiechem i nagle spoważniał - Dał mi adres i pieniądze. Masz usunąć to dziecko!
- Ale jak to? - skuliła się w sobie, zaciskając dłonie na brzuchu - Przecież to...
- Wiem! Kurwa! Wiem jak to brzmi! Ale przecież nie sprzeciwie się ojcu! Powiedział, że nie będzie dziadkiem dla bękarta od pierwszej lepszej dziwki jaką jego pijany syn przeleciał po imprezie.
Dziewczyna wybuchła z całej siły hamowanym od kilku dni płaczem. Walczyła w środku ze wstydem i złością. Cygan chwycił ją za rękę, podniósł z fotela i pociągnął wzdłuż korytarza, chcąc jak najszybciej wyjść z restauracji. Minęli zaplecze, kuchnię i bankietówkę gdzie kelner nakrywał stół śnieżno-białym obrusem. Spojrzał na nich z nieukrywanym zdziwieniem.
- Ale... - Monika przełknęła ogromną ilość łez - ...ty też tego chcesz?
- To czego ja chcę nigdy nie miało znaczenia! - zatrzymał się i wyrzucił to zdanie głośno z pretensjami i złością. Zerknął bokiem na kelnera, obniżył ton głosu i zbliżył się najbliżej jak się do Moniki i wymówił przez zaciśnięte zęby - Ja mam być ojcem? Po co? Żeby mnie dzieciak znienawidził jak ja mojego starego?
- Boisz się go aż tak bardzo? - przez moment zapomniała o swoim dziecku. Czując się matką kilku braci, która zdała sobie sprawę, że zaniedbała najstarszego.
Cygan spojrzał na nią wstrząśnięty. Miał ochotę ją uderzyć. Tak bardzo był zły. Ale była w ciąży i w połowie miała rację. Ale tylko w połowie.
- Ja nie chcę go usuwać - Monika powiedziała to wypłakując ostatnią łzę, która już zaczęła wysychać.
Cygan wziął ją za rękę i przyciągnął ją do siebie. Myślała przez chwilę, że będzie jeszcze dobrze, ale on wcisnął jej garść banknotów i spojrzał głęboko w oczy.
- To sama je wychowuj. Ja nie potrafię. Nie mogę sprzeciwić się ojcu. Jestem mu winien posłuszeństwo nie tylko ze względu na strach przed nim.
Odwrócił się i odszedł. Dziewczyna została sama z wizytówką niemoralnego lekarza i strachem przed byciem złą, samotną matką.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35