RĘKAWICZKI RITY
Zawsze robiła wrażenie na mężczyznach. Wiedziała o tym i czasem wykorzystywała to, jeśli tylko mogła osiągnąć jakieś korzyści. Czasem wystarczyło podejść, uśmiechnąć się i powiedzieć coś niskim brzmieniem głosu, aby każdy mężczyzna miękł i zgadzał się z jej zdaniem.
Prowadziła wraz z mężem dużą galerię sztuki „Nanna Thor Art.”
w Kopenhadze. Miała kilka oddziałów między innymi ten w Aarhus, gdzie kupiła duży dom z ogrodem na Eugen Warmings Vej, do którego prowadziły kamienne schodki, przedzierające się przez zieleń drzew.
Galerię odziedziczyła po rodzicach razem z bratem. Asger jednak nie kwapił się, aby prowadzić ustabilizowane życie właściciela dużej firmy, zatrudniającej setki ludzi, poszukiwaniami nowych nabytków, aukcjami i całą księgowością. Nigdy nie interesowała go sztuka,
a tym bardziej robienie pieniędzy za jej pomocą.
Od dziecka czytał książki podróżnicze i został podróżnikiem. Od czasu do czasu prosił Nannę o wsparcie jego kolejnej podróży, dziękował i ciągle obiecywał przysłać reportaż.
Nanna w przeciwieństwie do brata, kochała malarstwo i rzeźbę.
Jako nastolatka wierzyła, że ma wielkie zdolności w tym kierunku
i w każdej wolnej chwili rysowała, malowała, studiowała albumy
o malarstwie.
Rodzice zorganizowali jej nawet wystawę, ale po prawie zupełnym braku zainteresowania, postanowili jak najdelikatniej ją „zwinąć”. Już nie malowała, bo zafascynowała się rzeźbą. Szkoda tylko,
że nauka musiała przejść przez etap gliny, a Nanna nie znosiła brudnych rąk i upapranego ubrania. Więc wytrzymała kilka lekcji
i zmieniła zainteresowania na bardziej ogólne, choć nieodmiennie związane ze sztuką. Postanowiła zostać kustoszem, znawcą, ekspertem sztuk, w których wiele nie osiągnęła. Zajęcie powinno być czyste i posiadać element władzy oraz ogłaszania niepodważalnej opinii. Osoby, z którą inni się liczą. Jeśli jeszcze posiada się majątek, można osiągnąć górne półki elity towarzyskiej.
Rodzice przyklasnęli i natychmiast umieścili ją w Royal Danish Academy of Fine Arts w Kopenhadze na kierunku historii sztuki. Scenariusz powiódł się znakomicie.
Pożegnała z radością swojego chłopaka, który wyzwolił ją z okowów dziewictwa i był jej partnerem, kiedy tylko miała ochotę na seks. Nanna z radością opuściła dom rodzinny, rzuciła się z rozkoszą w wir wolności.
Nie była panienką nieświadomą swojej urody. Wiedziała, że ze swoją pozycją nie musi ślęczeć w bibliotece, gryźć paznokci na egzaminach, bać się czegokolwiek. Inteligentna, pewna siebie zawsze lądowała dobrze na wszystkich egzaminach, choć czasami zagadywała profesorów tak sprytnie, że nie zauważali zmiany tematu i braku konkretnej odpowiedzi.
Koleżanki patrzyły na nią z podziwem, gdy szła krokiem modelki
w pięknych ciuchach z uśmiechem zadowolenia na ustach. Wiedziała, że mijając stojące grupki, przyciągała ich wzrok. Miała tylko jedną koleżankę, z którą dzieliła pokój.
Janne Larsen była taka, jaka powinna być. Chyba sama wiedziała, jaka ma być, aby zadowolić Nannę. Musi uznać jej przewagę
i dostosować się do jej oczekiwań. Tylko wtedy zaskarbi sobie jej przychylność.
Chłopcy patrzyli na nią łakomie. Nanna była ponad ich spojrzeniami. Umiejętnie unikała zaproszeń do klubów i barów dla studentów.
Ci chłopcy jej nie interesowali.
Na trzecim roku studiów, kiedy spacerując, znalazła się na tarasie obok kopenhaskiej syrenki, oparta o balustradę, zwróciła uwagę na przystojnego mężczyznę około czterdziestki, który stał tuż obok słynnej małej rzeźby ale nie patrzył jak wszyscy turyści na nią.
Z głową zadartą w górę patrzył w stronę Nanny.
Aby upewnić się, że to na nią patrzy, zmieniła miejsce o parę kroków. On też zmienił kąt obserwacji i uśmiechnął się bezczelnie! Odwrócił się i zaczął iść w górę w jej stronę. Widziała jego głowę przesuwającą się wśród fotografujących turystów. Szedł wyraźnie
w jej kierunku. Kiedy oparł się o balustradę obok niej, poczuła jego zapach. Świeży, mydlany, męski.