Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rozdział 23
- Ale jak?
- Otwórzmy w nim hotel. Wtedy zachowamy go i zarobimy na jego utrzymanie.
- Tak na odległość? To raczej trudne do wykonania.
- Kochanie moje serce też jest przy tobie i nie ważne jest to gdzie mieszkamy. Najważniejsze jest to, że jesteśmy razem.
- Chcesz przez to powiedzieć, że chcesz wyjechać stąd na stałe?
- Oj ty mój głuptasku, jasne, że chcę.
- Kiedy miałaś czas na tak głębokie przemyślenia?
- Wpadło mi to do głowy przed chwilką.
- Dobrze. Będzie tak, jak zechcesz, ale tutaj się pobierzemy.
-Dobrze kochanie. Jak wyjdę ze szpitala ustalimy datę.
Po chwili wyszedł, aby przynieść mi rzeczy z domu, a ja wybrałam się na ostatni spacer po szpitalu. Po drodze spotkałam, Hipa. Przyszedł odwiedzić swoją córeczkę i chyba jeszcze kogoś, bo trzymał w dłoni duży bukiet róż.
- Przepraszam, że cię ani razu nie odwiedziłem.
- Nic się nie stało. Słyszałam, że z twoją córką już lepiej.
- Tak. Walerio... Ja... Chciałem ci podziękować... Widzisz ten bukiet... On jest dla... kobiety, którą poznałem wtedy w szpitalu. Ja chyba znowu się zakochałem.
- Nie dziękuj. Idź do niej. Powodzenia. – Chwilę później odeszłam, a on powędrował w kierunku sali swojej ukochanej. Przy wejściu do mojej sali spotkałam Gabriela. Był bardzo smutny. Jego twarz uwydatniała wszystkie emocje, jakim uległ w ostatnim czasie.
- Co za niespodzianka. Jutro nie zastałbyś mnie tu.
- Jak się czujesz?
- Już lepiej. Słyszałam, że musisz mi coś powiedzieć.
- Tak, to dotyczy Anity i jej zachowania.