Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rodział 19
- Gabrielu, czy ty wiesz o czymś?
- O, czym?
- Nie wiem, ale mam wrażenie, że wiesz coś, co dotyczy mnie.
- Wiesz Walerio... Są sprawy, o których wolałbym się nigdy nie dowiedzieć i tobie też to radzę. Lepiej niech zostanie tak, jak jest.
- Czyli jest coś?
- Nie, nie ma nic. No wracaj już do domu. Kacper będzie cię szukał.
Nie wiedziałam, co mam zrobić. Istotnie on o czymś wie. Ale nie chce mi powiedzieć z jakiegoś powodu. Weszłam do pokoju. Kacpra nie było w środku. Z kuchni słychać było krzyki. Odruchowo poszłam tam. Były to krzyki Kacpra i Anity. Powodem kłótni byłam oczywiście ja.
- Co ty w ogóle wiesz szczeniaku o życiu, że wtrącasz się w czyjeś sprawy?! Jesteś tu obcy i nie masz prawa!
- Owszem jestem tu obcy, ale kocham ją i widzę, że jest jej źle z tym, co wczoraj pani powiedziała. Bardzo to przeżyła i dlatego mam prawo się w to mieszać.
- Nie masz do niczego prawa a tym bardziej nie możesz wtrącać się w to, co jest między nami! Nie należysz do rodziny!
Nie wytrzymałam i weszłam do środka. Jej słowa bardzo mnie zraniły. Nie mogłam zrozumieć, co jej się stało. Jeszcze parę dni temu uwielbiała Kacpra, a teraz? Teraz stała się jego wrogiem.
- Mylisz się! On już należy do rodziny. Jest moim narzeczonym i ma prawo! Jakim prawem, tak mnie ranisz?! – chwyciłam Kacpra za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
- Rozmawiałam z Gabrielem - powiedziałam przez łzy.
- Spokojnie. Nie płacz już. Co powiedział?
- Że są rzeczy, o których lepiej nie wiedzieć. Kacper? Ja nie chcę już tu być. Nie chcę tego domu w ruinach starego.
- Będzie, jak zechcesz, tylko już nie płacz. Jak chcesz możemy przenieść się do gospody w mieście. Wynajmiemy sobie pokoik i poczekamy do rozwiązania sprawy. Co ty na to?
- Dobrze. Zaraz się spakuję - to mówiąc otworzyłam szafę i zaczęłam pakować walizki. Nie mogłam powstrzymać łez. Podszedł do mnie i przytulił.
- Kochanie, nie płacz. Wiem, jak ci trudno, ale nie mogę znieść twojego cierpienia. Powiedz, jak mam ci pomóc?