Pytanie?
nienia. Uśmiecham się, jacy oni śmieszni. Tacy zagubieni, przestraszeni, zdenerwowani. O panu się zniszczy garnitur, pani zepsuje fryzura. No, ale te dwie dziewczyny wyraźnie się cieszą, biegają po kałużach jak głupie. Każdy ma swoje reakcje, każdy potrafi znaleźć radość w innym momencie, sytuacji. To dobrze, to naprawdę wspaniale, że mimo wszystko widać różnice, jakie dzielą ludzi. Na tym polega życie. Co ja robię jak pada deszcz? To zależy: jak do tego wieje wiatr to klnę jak szewc i uciekam, jak jest spokojnie, tylko woda się leje przedłużam pobyt na dworze w nieskończoność. Jak jestem w domu uwielbiam zawieję, jak jestem nad morzem kocham sztorm i mam radochę, gdy zmoknę do suchej nitki. To wszystko jest specyficzne, trudne do wyrażenia, dobra, niech będzie – to tajemnica. I niech tak zostanie. Każdy z nas opisze to inaczej, a niektórzy w ogóle, bo po co? Siedziałyśmy z Pat w jednej z tysiąca knajp w mieście i piłyśmy kolejne piwo. Co chwila wpadali zmoknięci przechodnie i rozglądali się niepewnie po sali, jakby ktoś złapał ich na jakiejś zbrodni. - Dobra, wiesz, że mnie nie oszukasz. Co to za brednie z tym włóczeniem się po Europie? – zapaliłam papierosa (strasznie dużo palę, jak piję, dlatego potem boli mnie głowa). - Nie pal tyle, bo będę cię musiała jutro leczyć – uśmiechnęła się kwaśno, ja jeszcze bardziej – ok., byłam tu i tam, cały czas zastanawiając się czy wracać. Minął rok, drugi i chyba po prostu szukam sobie miejsca gdzieś tam. Nie robię nic specjalnego, ale czuję się dobrze w tych obcych rzekomo miejscach. Nie wiem jak to określić, może złapałam jakiś trop? -Tak, tak znam tą tajemniczą minę! – oparłam ręce na stole i spojrzałam jej głęboko w oczy – coś się wydarzyło, mam rację? - Pewnie, że pomyślałam o facecie. Przecież to oczywiste, że jeżeli kobieta nie jest z kimś związana, to przede wszystkim jej umysł jest pełen fantazji o miłości. Zresztą, zawsze jest pełen miłości, a w związku powinien być tym bardziej. Kiedyś wydawało nam się, że gadanie o mężczyznach jest poniżej godności. Co za temat? Ładni chłopcy, ochy i achy, bzdety, Rozmawiałyśmy o naszych przeżyciach, planach, marzeniach i jakby ktoś nas słuchał i czytał między słowami, wiedziałby, że wątkiem wiążącym była miłość. Poszukiwana wtedy, poszukiwana teraz, choć już z zupełnie innej perspektywy, z perspektywy doświadczonych już doznań, związków, z perspektywy minionych pierwszych miłości. A tak, dla wyjaśnienia – miłość w szerokim tego słowa znaczeniu, bynajmniej nie tylko w wymiarze damsko-męskim, czy męsko-męskim, czy damsko-damskim. Miłość w ogóle. - Dobra. Masz rację. Spotykam się z nim – powiedziała jednym tchem. - Z nim? – dalej patrzyłam jej w oczy pochylona nad stołem – Z panem X, którego poznałaś przy kiosku z gazetami, a potem przegadałaś całe popołudnie, z którym szukałaś po parku jego psa, i z którym robiłaś świąteczne zakupy? – opadłam na krzesło odpierając pokusę zapalenia kolejnego papierosa. Niech to szlag. - Nigdy nie wątpiłam w twoją umiejętność czytania listów. Zgadza się. Pan David, wspaniały mężczyzna, mający to coś, co sprawia, że nie możesz przestać o nim myśleć i .... – wzięła głęboki oddech – mający żonę i dwójkę dzieci. Jednocześnie podniosłyśmy pokale z piwem. Wzięłyśmy porządnego łyka, ja jednak sięgnęłam po papierosa, Pat zresztą też. Normalnie nie paliła, ale po alkoholu, przy rozmowach ze mną, przy rozmowach takich, jakie my prowadziłyśmy, pozwalała sobie na tą małą celebrację tytoniu. - Wiesz, gdybym rozmawiała teraz z Magdą, to nieźle bym cię opieprzyła. Ale rozmawiam z tobą i wiem, że to nie jest takie proste. O co chodzi? Przecież nie zakochałaś się tak, żeby nie wiedzieć, nie słyszeć. – zaciągałam się powoli, szukając odpowiednich słów. – czy to jest coś poważnego? Wypaliłam chyba najgłupiej jak można było. -Haha – zachłysnęła się dymem – Jezu, Lenin, co z Tobą? Zaczęłaś czytać romanse, czy co? Owsz