PRZYSZŁA DO MNIE Z RANA

Autor: go24
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Przyszła do mnie z rana. Kiedy wszedłem do kuchni już siedziała za stołem. Nie mogłem uwierzyć, że przyszła tak wcześnie. Spodziewałem się jej, ale jeszcze nie teraz, może w nocy, ale nie rano. Zaskoczyła mnie, przyznam, chociaż starałem się tego nie okazywać. Usiadłem po drugiej stronie stołu i zapaliłem papierosa. Nie proponowałem jej, żeby zapaliła ze mną. Jak chce kopcić to niech przynosi swoje. Siedziałem ze spuszczoną głową, nie chciałem patrzeć jej w oczy, chyba bałem się tego co mogłem w nich zobaczyć.

– To już koniec? – Zapytałem, nie odpowiedziała jedynie skinęła głową. – Nie mogłaś załatwić tego przez telefon, jak moja była żona? – Zaśmiałem się ze swojego żartu, ale ona nie zareagowała nawet. No cóż niektórzy nie mają poczucia humoru.

            Moja była żona, to dopiero była jędza. Nie na początku oczywiście. Pierwsze dwa lata, te przed ślubem, były jak jeden długi miesiąc miodowy. Wieczorne spacery, w soboty wypady za miasto. Codziennie przygotowywała mi jakiś pyszny obiad. Naprawdę byłem szczęśliwy, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Dziś jak o tym myślę wydaje mi się to jakąś iluzją. Nie pracowała, nie musiała. Wychodziłem z założenia, że jeżeli będzie chciała pracować to sama mi o tym powie. Zarabiałem wystarczająco dużo dla nas dwojga, żyliśmy ponad stan. Dziwiło mnie tylko, że nie chce przedstawić mnie swoim rodzicom, ale co tam. To nie w nich byłem zakochany. Już po roku poprosiłem ją o rękę i zostałem przyjęty. Wszystko układało się jak w filmie. Kiedy nie pojechaliśmy do jej rodziców z wiadomością o naszych zaręczynach, przyznam, zrobiło mi się przykro. Ale nadal sobie wmawiałem, że to nic, że to normalne. Wiesz co, do tej pory ich nie znam. Nie poznałem własnych teściów, śmieszne. Kilka miesięcy po ślubie nadal było dosyć przyjemnie. Już nawet dwa razy wybieraliśmy się w jej rodzinne strony. Powtarzała, że to głupio, że muszę poznać jej rodzinę, bo przecież to też moja rodzina teraz, i akurat można pojechać. Raz dostała jakiejś niestrawności, czy czegoś. Cały dzień wymiotowała i wyjazd przepadł. No cóż, nie wszystko da się przewidzieć. Za drugim razem zrobiła mi awanturę, że wrzuciłem czerwone bokserki do jej białych bluzek i bielizny. Wszystko oczywiście wyszło zafarbowane po praniu. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek prał, czy nawet wkładał cokolwiek do pralki kiedy byłem z nią. Szkoda, że wtedy na to nie wpadłem. Ciekawe co by mi odpowiedziała. Przez tydzień się nie odzywała, nie pomogło nawet kiedy podsunąłem jej kartę kredytową i zaproponowałem, żeby sobie wszystko odkupiła. Kartę oczywiście wzięła i poszła na zakupy. O wyjazdach i poznawaniu rodziców więcej nie było mowy.

            Po pół roku od ślubu zapisała się na kurs gotowania, aerobik i chyba jeszcze z dziesięć innych zajęć. Na jakiś nawet chciała, żebym chodził z nią, ale ja nie miałem czasu na takie rzeczy. Musiałem pracować. Nie zapisała się na to jednego dnia. Tak co kilka dni w przeciągu miesiąca. Oświadczała mi, że znalazła jakiś kurs i że potrzebuje pieniędzy. Wtedy skończyła się sielanka. Żadnych obiadków, ani prania, w mieszkaniu syf. Kiedyś nawet spytałem co robi całymi dniami, a ona na to, że ma zajęcia i nie jest moją służącą. Więcej nie poruszałem więcej tematu. Ale jak, kurwa, zdecydowała się opiekować domem, a nie pracować to mogła to robić, albo chociaż powiedzieć coś! A nie zapuścić dom i mieć do mnie wyrzuty! Od tamtej pory jadałem na mieście, pranie oddawałem do pralni, a sprzątała sąsiadka, oczywiście za drobną opłatą.

            Gdzieś tak rok po ślubie zadzwoniła do mnie do pracy. Pierwszy raz w życiu dzwoniła na mój służbowy numer. Powiedziała, że odchodzi. Ma dość takiego traktowania, spakuje się i jak wrócę do domu to jej nie będzie. Oczywiście zastrzegła, że jej prawnik się ze mną skontaktuje. Jej prawnik? A kto za niego płacił? – Ja! Typ zabrał dla niej większą część pieniędzy i dom, który kupiłem za miastem i remontowałem, żeby tam się przeprowadzić. Później też dowiedziałem się od jej „przyjaciółek”, że zdradzała mnie na prawo i lewo, z kim popadło. Podobno nawet nie chodziła na żaden kurs. Ale ja byłem głupi.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
go24
Użytkownik - go24

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-12-14 08:32:23