Proklata Trijca
Ale nie za darmo. Teraz m³ody Kozak zmizernia³. - Ty¶ martwy. Po co ci pieni±dze? Nie do¶æ, ¿e¶ martwy to i tu masz hory³ke za darmo. - Nie chcê pieniêdzy ani ¿adnych kosztowno¶ci. Pojedziesz do wsi Horenicze, tam gdzie mnie ch³opi zarezali, dowiesz siê gdzie zakopali moje cia³o i pochowasz mnie na po¶wiêconej ziemi. - A co je¶li nie pochowali, a wilcy i kruki roznie¶li ciê na cztery ¶wiata strony? - Wtedy masz problem. No to… wypijmy za to ¿eby¶ znalaz³! Gdyby nie ¶wiat³o z okien karczmy i ha³asy, to Wilcze Uroczysko wygl±da³oby naprawdê upiornie. Mimo to Kossecki i Natan czuli siê tu wy¶mienicie. Czuli siê tak, dopóki nie zaczêli siê nudziæ. ¦wit siê zbli¿a³, a Kozak wci±¿ nie wychodzi³. - Spi³ siê na pewno bêkart przez Turków chêdo¿ony. Zabije tego kurwy syna, ale najpierw musi mi powiedzieæ jak dotrzeæ do Ukrytego Klasztoru! – powiedzia³ zirytowany Kossecki i ruszy³ bojowym krokiem w stronê budynku. Natan jak zwykle milcz±cy, nie powiedzia³ nic. - Wiwat Kossecki! – krzykn±³ Marek Kalewski, dawny znajomy Kosseckiego, najlepsza szabla i najwiêkszy pijanica ziemi brac³awskiej. Przynajmniej, dopóki nie zapi³ siê na ¶mieræ. - Wiwat! Wiwat! - Ma³mazji mu nalaæ! Kossecki ujrza³ tu wielu starych znajomych. I jak tu odmówiæ? Mija³ kwadrans za kwadransem, a ¶wit siê zbli¿a³ coraz bardziej. Natan wsta³ z kamienia na którym siedzia³ po turecku, splun±³, poprawi³ ordynkê na plecach i ruszy³ w stronê wej¶cia. ¯aden z panów braci ani Kozaków nie wita³ ¯yda. Natan niewzruszony znalaz³ ¶pi±cego pod sto³em Hryhorego. Wzi±³ go za d³ugie w±sy i tak ci±gn±³ po ziemi, wycieraj±c pod³ogê pe³n± rozlanych trunków. Potem podszed³ do Kosseckiego, który spa³ na stole. - A ty tu czego, parchu? – zapyta³ pan Marek siedz±cy przy panie Michale. – Dobrego towarzysza chcesz nam zabraæ? Jak widaæ, jemu tu dobrze. Natan zmierzy³ go jedynie swoimi czarnymi oczami i chwyci³ pana Micha³a za czuprynê i zacz±³ go ci±gn±æ tak jak Tereszczuka. - Mówiê do ciebie! – pan Marek krzycza³ za nim, lecz ten udawa³, ¿e nic nie s³yszy. Gdy coraz bardziej zbli¿a³ siê do drzwi, Kalewski chwiejnym krokiem rzuci³ siê za nim. Gdy tylko zbli¿y³ siê na d³ugo¶æ ostrza, Natan jednym ruchem wyci±gn±³ szablê z pochwy (puszczaj±c pana Micha³a, który z hukiem uderzy³ o pod³ogê) i rozci±³ mu gard³o. Pijane towarzystwo próbowa³o siê na niego rzuciæ, lecz kilku straci³o równowagê, a pozostali potknêli siê o tych le¿±cych. Wygl±da³o to ca³kiem komicznie, a dla Natana skoñczy³oby siê tragicznie, gdyby nie zd±¿y³ uciec. Na zewn±trz ¯yd u¶miechn±³ siê do swoich my¶li. Dla Marka Kalewskiego, raj zamieni³ w piek³o. Pijanica spêdzaj±cy wieczno¶æ w karczmie, a wszystko co wypije wyleci mu przez rozciête gard³o. Trunki z Wiecznej Karczmy, nie do¶æ, ¿e szybko zwalaj± z nóg ¶miertelników, to jeszcze sprawi³y, ¿e Kossecki i Tereszczuk spali przez calutki dzieñ. Po przebudzeniu za¶, czuli ból g³owy wielki jak pustka w skarbcu Rzeczpospolitej. Dopiero nastêpnego dnia wyruszyli w dalsz± podró¿, jednak w bardziej paskudnych humorach ni¿ zwykle. Hryhory po drodze zatru³ jedn± rzeczkê. Kilka dni pó¼niej w wiosce, która czerpa