Pod Cycem
Chociaż... raz prawie udało mu się polowanie z zasadzki. Grupka kolegów z piątej, już ostatniej klasy, tak namiętnie o czymś dyskutowała, że zapomniała o bożym świecie. Kiedy usłyszeli sapanie Dzika, było już za późno – zdążył dojść do wejścia i zablokować je swoim pokaźnych rozmiarów brzuszyskiem. Uratowały ich otwarte w upalny dzień okna knajpki – przez nie zdążyli się salwować ucieczką. To było dla nich być albo nie być – za tak drastyczne złamanie regulaminu szkolnego groziło im niedopuszczenie do matury. Jedyną stratą, jaką ponieśli, w stosunku do grożącej im kary nic nieznaczącą, była konieczność zrzutki na odkupienie firanek w barze, które nie wytrzymały gwałtownego naporu młodych ciał uczniowskich w cza