Po stronie cienia ( początek )

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Czy ty?… No nie!... Czy tobie odbiło, i zacząłeś pisać?  - Roześmiała się. – Ale zaraz się zreflektowała. - Ależ tak! Możesz...Nie wiem dlaczego mnie to rozśmieszyło – próbowała się wytłumaczyć. - Chyba dlatego, że tak strasznie się skradałeś z tym pytaniem. To jak? Hi hi… O rany…  mam kumpla, który na starość sfiksował. Ale ty serio?

- To tylko pytanie. – Byłem zdruzgotany.

- Jeśli tak…

- A jeśli nie? Co myślisz?  Wiesz… coś napisałem. Mam przy sobie kartkę. Chcesz, to ci przeczytam.

- I tak się z tym ukrywałeś? Jezu! Ależ się zestarzałeś. Albo zdziecinniałeś.

- Tak… bo nie wiem. To głupie, i wstyd mi.

- Wstyd?

- Kurwa! Dlaczego po prostu nie powiesz: przeczytaj wreszcie co spłodziłeś, i spływaj, bo chcę się pieprzyć!

- Cham!

- Pizda.

- Bo cię wypierdolę! Czego ty chcesz? Nie obrażaj mnie. Nie jestem pizdą, tym bardziej kurwą. Jeśli jeszcze raz!...

- Przepraszam. Ty też… pofolguj.

- Zaraz wyjdę… Jeśli musisz, to przeczytaj.  Teraz już się śpieszę.

- Dobrze.

Wyciągnąłem kartkę, i z kieszeni koszuli okulary. Miałem sucho w ustach, i  czułem nierealność wszystkiego co mnie otaczało.

-  Wiersz   nie ma tytułu. – Nie patrzyłem już na Joannę. Chciałem zakończyć tę komedię z nowo objawionym poetą. Czułem się jak oślizły, nie wiadomo czemu – ale , konfident. Kogo sprzedałem? swoją czystość? której już nie miałem? Honor? który dawno zbrukałem? Resztki godności? która w błocie? Tak się czułem, jakbym na próbie w auli szkolnej, na scenie,  mając siedem lat - miał wygłosić napisany przez obcą osobę patriotyczny manifest pierwszo-majowy ku chwale wszystkich robotników i  inteligencji pracującej. Choć może jeszcze inaczej… - chciałem być blisko Joanny, i żeby ona  blisko mnie była. Dlatego poprawiłem jeszcze raz okulary.  I zacząłem czytać:

teraz gdy przestałem być zabójcą

i odnalazłem sens życia

i stałem się kobietą

szukam w kuchni zapachu wanilii

śladów szminki ukochanej z młodości

zaczarowanego dymu

z palonych na piecu śliwek węgierek

 

stałem się wrażliwą osobą

alkoholikiem ale znającym miarę

znam markę swojego ulubionego dżinu

Kuba jest dla mnie

kobietą wyśnioną

 

oto stałem się stołem i krzesłem

w pustce swego ciała

 

- Fajny. Ale ja już muszę iść. Zła kobieta ma swoje życie. Mój ty poeto. – Chyba była zła. Faktycznie, czas ją naglił.  Tym bardziej czułem się jak wyrzucony na śmietnik zużyty garnek. - Wiersz ciekawy… ale popracuj nad nim.

Stała przede mną, coś poprawiając w swojej garderobie, myślami nie tam, gdzie chciałbym ją widzieć. Podniecona, ukrywała tę samiczą skłonność do zaspokojenia głodu swych zmysłów. Prędko wyszła z pokoju rzucając na odchodnym: „cześć ! ”.

Poszedłem za nią, do przedpokoju. Pies zawarczał. Kątem oka spojrzałem na Matkę. Kiwał się, jak zwykle, siedząc na wersalce, wpatrzony w coś, naprzeciwko siebie, i trochę niżej, pod nogami. Nic tam nie było. Światło z balkonu kładło się na linoleum smugą żywą pod jego nogi.

…Siedział nieruchomo pochylony, to znowu kiwał się leniwie lecz rytmicznie w przód, i do tyłu, drapiąc się w łydkę. Obok tej owłosionej kończyny stała napoczęta butelka piwa. Brązowe szkło odbijało jeszcze żywe promienie słońca, rozmazywało światło w błądzące plamy, które nadawały butelce żywy rumieniec; ukazywały jej bogatą duszę.

Otwarte drzwi balkonu przyjemnie łączyły się z przestrzenią – tuż za nimi – zdominowaną przez zieleń szerokiego trawnika. Parter mieszkania pozwalał odczuć, że te dwie przestrzenie – jednej zamkniętej w ścianach pokoju, i drugiej – na zewnątrz – są bliźniacze, i pozwalają się łączyć w jeden organizm.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38