Po drugiej stronie lustra
Uświadamiam sobie, że to prawda. Czuję nagły smutek. To znaczy, że to już koniec?
- Czysto hipotetycznie – ciągnie Basia, nie, moment, to Ali (trochę się pogubiłam) – jak dotkniemy lustra to wrócimy do swojego życia – kiwam głową. Ma rację – Ale – podnoszę głowę. Wygląda na jeszcze bardziej zakłopotaną – tak naprawdę polubiłam twój świat, zwłaszcza twoją mamę. Wiesz, moja mnie nigdy nie przytulała ani nie mówiła do mnie "skarbie".
- Tak cię nazwała? - trochę nie mieści mi się to w głowie
- Najpierw dużo płakała, ale potem pogadałyśmy sobie od serca – uśmiecha się – lubię ją.
- Niesamowite.
- Znaczy jak chcesz wrócić, to nie będę oponować, ale trochę będzie mi szkoda.
Myślę trochę nad tym, co mi powiedziała. Wygląda na to, że w jakiś sposób wyrwała mamę
z otchłani smutku po stracie taty. Z jednej strony chciałaby zobaczyć jak wraca do normalności,
ale z drugiej...
- Wiesz co? - Basia/Ali podnosi głowę – Myślę, że możemy jeszcze trochę poczekać z tym powrotem – uśmiecham się pod nosem – mi też się spodobało twoje życie, a zresztą i tak nikt się nie zorientuje.
Tamta piszczy, podniecona.
- Będziemy w kontakcie – rzucam jeszcze, po czym obraz w lustrze znika.
Zostaję na korytarzu sama.
TERAZ (niby jak dawniej, ale coś się zmieniło)
Alioula
- Ali, co tak długo? - słyszę głos Nyii. Odwracam się. Moja siostra stoi w otwartych drzwiach
i patrzy na mnie wyczekująco – czekamy na ciebie.
Zerkam po raz ostatni na niewielkie lusterko. Dyskretnie wysyłam w jego stronę całusa.
- Dobranoc Basiu – szepczę, po czym wracam do pokoju pełnego młodzieńczego śmiechu.
Basia