Para rękawiczek część 3 - wrzesień wesele
Na szczęście to, co najgorsze dla Iwony w piosence (most), zostało już wyśpiewane. Przetrwała jeszcze refren i ostatnie takty muzyki. Eric w podziece za taniec, zachował się jak prawdziwy dżentelmen i pocałował Iwonę w dłoń. Iwona zaś momentalnie zesztywaniała i nie wiedziała czy ma się uśmiechnąć, czy uciec, gzdie pieprz rośnie. Wiedziała, że teraz wszyscy się na nich gapią. Jeśli da nogę, to będą plotkować, a jak się uśmiechnie i dygnie, to może zabiją brawo, ale potem Eric nie da jej żyć.
Postanowiła zdobyć się na to drugie. Lekko się uśmiechnęła i również podziękowała za wspólny taniec. Goście weselni, którzy ich otaczali, zabili brawa, a co niektórzy zagwizdali. Dopiero ten gwizd obudził Iwonę z jej dziwnego stanu w jakim się znajdowała. Pomimo uprzedniego zamiaru dania nogi, wróciła na miejsce, by napić się wody i założyć te przeklęte pantofelki. Postanowiła stłumić swoje emocje, by dać im upust dopiero, gdy znajdzie się w domu.
„A może wybrać się do lasu” zaświtała jej myśl. Szybko ją jednak odgoniła. Nie będzie sama w nocy po lesie łazić. Poczeka do jutra. A może poprosić Olkę, żeby z nią poszła? Nie, to zły pomysł. Ostatnio jak miały iść w trójkę z Agatą, to obie dolały jej do soku wina i po trzech wypitych szklankach zasnęła jak susełek, bo taką słabą głowę ma do alkoholu. Z nocnego spaceru wyszły nici.
-Iwona, mogę cię na chwilę prosić?- podeszła do niej Agata i zapytała niemal błagalnie.
-Co się stało?
-Zaraz ci powiem. Chodź- wzięła ją za rękę i pociągnęła za sobą na dwór.
Usiadły na murku.
-Jak się czujesz?
Iwona spojrzała na przyjaciółkę pytająco.
-Bo co?
-Wasz taniec był taki…- Agata przerwała, żeby znaleźć odpowiednie słowa- Był taki, że aż dech zapierało! Wyglądaliście pięknie, wręcz bajkowo, powiedziałabym. Tak głęboko patrzyliście sobie w oczy, że myślałam, że na końcu się pocałujecie. Zamiast tego ukłoniliście się i odeszliście, jakby nic nie było. To było genialne!
-Doprawdy?- zapytała Iwona ironicznie.
-Iwona, nie myślałaś o tym, żeby zostać tancerką?
-Tancerką? Agata, proszę cię- Iwona przewróciła oczami.
-Serio mówię- zapewniła Agata- Masz talent. Może trochę późno odkryty, ale na naukę nie jest chyba za późno?
Iwona spojrzała na nią jak na idiotkę.
-Tak, masz rację- przyznała Agata- Nie o tym chciałam rozmawiać. Ale mówię szczerze o tym tańcu i o tym, żebyś została tancerką.
-Taa, jasne, dzięki.
-No, a ten…- Agata zawahała się, ale postanowiła mówić prosto z mostu- Myślisz, że z jego strony to było to?
-Nie wiem. Kiedyś mi mówił, że jest dobrym aktorem. Równie dobrze mógł grać w tym walcu.
-Myślisz, że grał?
Iwona wzruszyła ramionami.
-Jakby tak było, to znaczy, że rok temu też grał. Wtedy też widziałam u niego to spojrzenie. A to by znaczyło, że cały czas, odkąd się znamy, mnie oszukiwał tylko po to, żeby mnie zdobyć, a potem porzucić.
-Wierzysz w to?
-A skąd mam wiedzieć? Wiem tylko to, że w tej bitwie poległam. Ale pozbieram się, wstanę na nogi i jeszcze wygram.
-Nie zniosłabym tego, jakby się teraz okazało, że Thom wszystko sobie zaplanował i nagle mnie porzucił- powiedziała grobowym tonem Agata.
Iwona machnęła ręką.
-Nie słuchaj moich teorii. Są do bani w twoim przypadku. Thom świata poza tobą nie widzi. Zaraz pewnie tu przyleci cię szukać.