Para rękawiczek część 3 - wrzesień wesele
Agata uśmiechnęła się.
-W twoim przypadku też mogą być do bani. Może Eric wcale cię nie porzuci, jak ty wywalasz te swoje podarte rękawiczki.
-W to śmię wątpić. Dosyć szybko zadowolił się niejaką Amandą.
-Przecież się z tego cieszyłaś, że w końcu dał ci spokój- przypomniała Agata.
-To było wtedy. Dziś myślę inaczej.
-Kochasz go?
Iwona nie odpowiedziała. Sama nie wie czy to miłość. Odkąd go przedwczoraj zobaczyła odmienionego, zaczęła na niego inaczej patrzeć. Jakaś siła zaczęła ją do niego przyciągać jak magnez. Chciała z nim przebywać, chciała z nim rozmawiać o byle czym, chciała, żeby był przy niej. Kiedyś jego towarzystwo było jej obojętne, a czasem niemiłe (na początku znajomości nawet bardzo niemiłe). Teraz mogłaby być z nim non stop. Jak wychodziła się z nim przywitać, albo ukazywał się jej po pięciominutowej nieobecności, czuła motyle w brzuchu, a na twarz występował rumieniec. To samo czuła, kiedy się ku niej pochylał, albo ledwo dotknął.
-Agata- Iwona zasłoniła sobie twarz rękoma- Błagam, ratuj mnie od tego.
-Od czego?
-Rzygać mi się chce.
-Zjadłaś coś nieświeżego?
Iwona wzniosła oczy ku niebu.
-Nic nie zjadłam!
-To czemu chcesz wymiotować?
-Nie ważne- Iwona zdjęła szpilki, założyła nogi na murek i objęła rękoma, a głowę schowała w kolanach.
Agata objęła przyjaciółkę. Nie powiedziała nic, tylko czekała, aż Iwona sama się otworzy.
-Nigdy nie chciałam być dorosła- wyrzuciła z siebie w końcu- Miłość nieuchronnie się z nią wiąże, a ja nie chcę. Wszyscy, co kochają, cierpią w jakimś stopniu. Co będzie, jak nie wyjdzie? Albo jak wyjdzie, ale pojawi się przeszkoda? Mam całe życie cierpieć ból? Ciągle będę musiała o nim myśleć? A jak będą dzieci? Zero przyjemności, zero wolnosci? Mój mózg już jest uwięziony, a potem może być już tylko gorzej…
Nastąpiła chwila milczenia. Agata musiała wszystko sobie poukładać. Boi się cierpieć? Musi o nim myśleć? Zero wolności? Więzienie? Hę?
-Iwonka- Agata zaczęła powoli- Wiesz co ja myślę?
-Co?
-Ty jesteś leniwa.
-To akurat doskonale wiem.
-Ale ty to swoje lenistwo przekładasz nawet na swoje uczucia.
-Że co?
-Ty wcale się niczego nie boisz, tobie się po prostu nie chce! W tym całym chaosie miłosnym z Eric’iem winien nie jest on, że się w tobie po prostu zakochał, a ty w nim nie. Winna jesteś ty i twoje lenistwo! Zawsze uważałam, że tworzycie idaelną parę, bo do siebie po prostu pasujecie. Ale teraz widzę, że się myliłam. Ty na niego nie zasługujesz. Dobrze, że do niczego nie doszło, bo ty byś go zabiła swoim lenistwem! Nie zdziwiłabym się, jakbyś mu zbrzydła po pół roku i by cię porzucił.
Agata aż wstała z emocji. Iwona patrzała na przyjaciółkę zdumiona.
-To żeś teraz pojechała…
-A co z Robertem?- Agata złapała się za boki i stanęła na przeciwko Iwony.
-A co ma być?
-Pisałaś mi wczoraj, że się w tobie zabujał i że jedziecie razem na wycieczkę.
-Ah…- Iwona machnęła niechętnie ręką.
„Musi mi teraz o tym przypominać?”
-Ty mi tu nie machaj. Latają za tobą tłumy facetów. Jeden nawet cię porwał. I wiesz co? Jakbyś chciała, to jego też dałabyś radę pokochać.
-Nie będę się zakochiwać w pierwszym lepszym palancie!
-I bardzo dobrze. Nie mówię, że w tym przypadku źle zrobiłaś. Chciał cie zmusić do tej miłości, a potem zgwałcić. Dobrze to rozumiem. Ale z tymi dwoma, to moglabyś w końcu coś zrobić. Na coś się musisz zdecydować chyba, nie? Albo któregoś z nich bierzesz, albo od dziś wyrzucasz wszystkich facetów na zbity pysk.
Iwona otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Agata nigdy nie była wobec niej taka ostra i stanowcza.
-Chcesz wiedzieć, co ja bym zrobiła na twoim miejscu?- kontynuowała- Zrobiłabym to drugie. Ty nie możesz mieć faceta i koniec. Naprawdę serdecznie współczuję wszystkim, co się źle ulokowali swoje uczucia w tobie.