Ostatni pisarz
Przeczytał najpopularniejsze 500 powieści Hemingwaya. Zdarzały się powieści lepiej zmiksowane, ale i w nich odkrył wiele znajomych fragmentów, banalnych zwrotów, postaci. Czasem odnajdywał w Sieci jakieś pojedyncze akapity i niemal zawsze odkrywał oryginalne, pochodzące ze starych ludzkich powieści, zmodyfikowane fragmenty.
- Zobaczysz, fałszywy Hemingwayu! - szeptał. - Złapię cię!
Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.
I zaczął pisać.
Rozdział pierwszy: Fałszywy Hemingway. Pojawiają się duchy dawnych pisarzy i próbują zrozumieć ten świat.
Od lat nie czuł tego mrowienia, które pojawiało się wtedy, gdy z głębi umysłu wynurzały się pierwsze fragmenty opowieści. Nie martwił się. Zawsze pisałeś i teraz też będziesz pisał. Wiedział, że to wielka walka, bo każda powieść to wielka walka, ale to, co człowiek napisał, przestaje sprawiać cierpienie.
Rozdział drugi: Burzenie gustów, w którym duchy dawnych pisarzy rozmawiają o najsłynniejszych powieściach softwerowych.
Pisał całymi dniami, a potem, wieczorami, oglądał z Bebhionn odbite od zwierciadeł promienie, topiące odległe lodowce Antarktydy. I-kot mówił, co sądzi o napisanych tego dnia fragmentach i podsuwał propozycje, co można by poprawić.
Rozdział piąty: Kilimandżaro bez śniegu, w którym dawni pisarze podejmują walkę z programami pisarskimi.
Kiedy spał, nigdy nie śnił o swojej powieści. Śnił o różnych miejscach i o lwach na plaży. W zmroku igrały jak młode koty, a pisarz bardzo je kochał. Bebhionn każdej nocy spała przy nim, przytulona do jego brzucha. Budziła go wcześnie rano: - Pisz dalej! Nie marnuj czasu.
Rozdział ósmy: Czytelnicy, w którym duchy dawnych pisarzy żegnają się, ale żywią skrytą nadzieję, że czytelnicy nie dadzą im odejść. Bo wszystko zależy od czytelnika.
Duchy dawnych pisarzy taki tytuł nadał w końcu swojej powieści.