Ostatni Martwiec

Autor: go24
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

xxx

 

            Patryk Konieczny podłożył pod mikroskop próbkę krwi pobranej Michałowi i pipetką dodał kroplę wyprodukowanego przez siebie lekarstwa. Z niecierpliwością czekał na reakcję. Wiedział, że szanse, aby specyfik zadziałał w pożądany sposób są niewielkie. W głębi duszy miał nadzieję, że wszystko się uda. Nie było jednak żadnego efektu. Już miał wyłączyć mikroskop i ruszyć za przyjaciółmi do schroniska, ale zobaczył coś bardzo dziwnego. Krew na szkiełku zaczęła utleniać się bardzo szybko. W mgnieniu oka zmieniła barwę na brązową i tężała przekształcając się w strup. Postanowił powtórzyć eksperyment. Wyjął dwa szkiełka, na każde wylał odrobinę wampirzej krwi. Jedno zostawił na stoliku, drugie zaś podłożył pod mikroskopem i ponownie dodał kroplę specyfiku. Krew zagotowała się i zaczęła reagować tak jak poprzednio. Dla pewności sprawdził jeszcze próbkę, która została na stole. W niej krew wyglądała normalnie. Radość starca nie mogła się z niczym równać. Szybko wymieszał pozostałe próbki krwi z lekarstwem, zabrał ze sobą kilka fiolek specyfiku i ruszył po schodach do wyjścia.

 

xxx

 

            Michał z księdzem znaleźli się przed wejściem do schroniska. Kleryk poruszył klamką i pchnął drzwi. Ruszyły się jedynie o kilka centymetrów. Ksiądz starał się naprzeć na nie całym swoim ciałem, ale ewidentnie coś je blokowało od wewnątrz. Michał starał się mu pomóc wkładając całe swoje siły w pchanie drzwi, ale nawet razem nie dawali rady.

– Jak wejdziemy? – spytał ksiądz.

– Do kuchni jest inne wejście, może tamtędy się uda – pobiegli dookoła budynku.

            Drzwi kuchenne nie były nawet zaryglowane. Weszli do pomieszczenia zanurzonego w ciemnościach. Ksiądz błądził po omacku jedną ręką trzymając ramię Michała. Wampir znał doskonale to pomieszczenie, mógł się tu poruszać instynktownie, jak po całym schronisku. Oczy bardzo szybko przyzwyczajały mu się do ciemności. Mimo wszystko szedł tak, żeby ksiądz nie miał możliwości zahaczenia o nic i narobienia hałasu. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że jeżeli drzwi do schroniska są zamknięte to musiało coś się stać i to zapewne nic dobrego. Ciemność panująca w całym budynku również nie wróżyła dobrze. Nie wiedział, czy ksiądz zwrócił na to uwagę, ale wszystkie okna były pozasłaniane, izolując budynek od światła z zewnątrz. W pierwszej chwili pomyślał, że najlepiej byłoby pozrywać wszystkie zasłony. Jeżeli są tu głodne wampiry to światło je sparzy i da im przewagę. Przypomniał sobie, że przecież na dworze jest kompletnie ciemno. W myślach skarcił się, bo gdyby w ostatniej chwili nie przypomniał sobie o porze to zapewne narobiłby zbędnego rabanu i zdradził ich obecność, o ile jeszcze ich nie wykryto.

            Z kuchni przeszli do stołówki, z której drzwi prowadziły prosto do głównego holu, a stamtąd można przejść do reszty pomieszczeń w schronisku. Ponownie przywitała ich ciemność. Michał wszedł pierwszy i rozejrzał się po całym pomieszczeniu. Tu też nie było nikogo. Jedynie na podłodze leżały dwa ciała bez głów. Nawet nie zaprzątał sobie myśli ich szukaniem. Zawołał księdza i podeszli do drzwi. Im bardziej się do nich zbliżali, tym wyraźniej słyszeli głosy. Jeden zdawał się należeć do Oblevegi, właściciela drugiego Michał nawet się nie domyślał. Kiedy znaleźli się przy uchylonych drzwiach Michał zobaczył, że są drzwi wejściowe zastawione zwykłą zastawką w kształcie trójkąta. Taką wpychaną pod drzwi, żeby się nie przesuwały. Zdziwił się, że próba wywarzenia ich sprawiła im tyle trudu i mimo wszystko nie udało im się.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
go24
Użytkownik - go24

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-12-14 08:32:23