Ostatni Martwiec
Chciał się wychylić i rozejrzeć skąd dokładnie dochodzą głosy, kiedy usłyszał wyraźne walenie w drzwi i głos Koniecznego.
– Udało się! Mam lekarstwo! Otwórzcie drzwi! Już jestem!
xxx
Knychała spojrzał przez hol na drzwi wejściowe, do których ktoś się dobijał. Już wcześniej zdawało mu się, że ktoś próbuje je otworzyć, ale sługus wysłany by to sprawdzić doniósł, że nikogo tam nie ma. Teraz jednak jakiś osobnik chciał dostać się do środka i kogoś tu szukał. Spojrzał na pomocnika, którego wcześniej pokonał Oblevega.
– Idź i zajmij się tym! – ruchem głowy wskazał drzwi. Sługus bez słowa ruszył do drzwi. Szedł bardzo cicho, niemal bezszelestnie. Kiedy znalazł się przy drzwiach delikatnie je pchnął, żeby nie wywierały parcia na blokujący je klocek i odepchnął go. Osoba czekająca na zewnątrz ponownie spróbowała otworzyć drzwi, które tym razem ustąpiły. Nowy gość nie ruszał się wpatrując w ciemność. Wampir nie mogąc doczekać się posiłku rzucił się na przyszłą ofiarę.
Widząc jak upiór atakuje Patryka Michał skoczył ratując człowieka. Zdezorientowany sługus w pierwszej chwili nawet się nie bronił, nie wiedząc co jest grane. Wykorzystując tą chwilę wahania Michał złapał klocek w kształcie trójkąta, który blokował wcześniej drzwi i wbił go z całych sił w szyję wampira. Powtórzył ten cios kilkakrotnie i przestał dopiero, kiedy miał pewność, że oderwie mu głowę bez problemu.
Zdezorientowany Knychała patrzył, jak ktoś zabija jednego z jego sługusów. Złapał Oblevegę za włosy i wyrwał z rąk swoich pomagierów. Cisnął nim niemal przez całą salę. Pozostałym trzem sługusom rozkazał zaatakować intruzów, a sam ruszył za swoim niegdysiejszym przyjacielem.
– Kto to? – krzyczał do próbującego się podnieść Oblevegi. Nie słysząc żadnej odpowiedzi podbiegł i kopnął go z całych sił w brzuch. Wampir wypuścił powietrze i upadł na plecy.
Sługusy rzuciły się bezmyślnie na Michała i starca. Patryk widząc zbliżających się napastników wyjął z kieszeni dwie fiolki lekarstwa. Dwa upiory zajęły się Michałem, który stał bliżej. Jeden wskoczył mu na plecy, drugi zaś zaatakował od przodu.
Starzec otworzył jedną z fiolek i czekał, aż wampir go zaatakuje. Bestia, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa, rzuciła się na swoją przyszłą ofiarę z szeroko otwartą paszczą. Konieczny skorzystał z nadarzającej się okazji i chlusnął specyfikiem w twarz napastnika. Wampir mimowolnie wypił wszystko. Starzec starał uchylić się przed zdezorientowaną bestią, która jednak przewróciła go i teraz obaj leżeli na podłodze obok otwartych drzwi. W pierwszej chwili starzec myślał, że zawiódł i wampir go zabije, jednak po chwili bestia zaczęła się dławić i krztusić. Oczy wyszły jej na wierzch i w kilka sekund uszło z niej życie. Na podłodze leżało teraz martwe ciało bezdomnego, nie było na nim żadnych śladów przemiany.
Konieczny podniósł się z podłogi i wyciągając kolejną fiolkę z kieszeni. Podszedł do Michała walczącego z dwoma wampirami. Kiedy się zbliżył, jedna bestia przeskoczyła na niego i bez ostrzeżenia wbiła się w szyję. Zdezorientowany Patryk zamarł. Michał z całych sił próbował uderzyć wampira atakującego starca, ale sam został odepchnięty przez drugiego upiora. Konieczny odzyskał na chwilę zmysły i ostatnimi siłami polał swoją szyję lekarstwem. Wampir nawet nie poczuł tej domieszki dopóki nie zaczęła palić go od wewnątrz żywym ogniem. Zanim zdążył upić resztę krwi leżał martwy na podłodze.