Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa - część XX
Nikki leżąca, skulona pod ścianą jakiegoś ciemnego pomieszczenia. John także leżał pod ścianą i nie dawał oznak życia. Nad nim pochylał się Pierre Poitos a przed nimi stał trzęsący się ze złości hrabia Cagliostro. Oba obrazy nakładały się na siebie. Agnes w jakiś niezrozumiały dla siebie sposób odczuwała intencje zmarłej dziewczyny i wiedziała, że pokazane jej obrazy odniosły pożądany skutek. - Pomóż mi - wyszeptała w myślach zupełnie świadomie. - To twoja ostatnia szansa. To twoja pokuta za grzechy. - Ale jak... Duch Julie James uśmiechnął się lekko. - Jestem tu po to, żeby ci pomóc. Pomyśl, że jesteś piórkiem, taka lekka jak ono; że możesz podróżować z wiatrem, z oddechem gdzie tylko chcesz. Pozwól mi się prowadzić jak małe dziecko wolno, za rączkę. Pomyśl, że jesteś mną a ja jestem tobą, mówić mi to co trzeba. Ja będę mówiła dzięki tobie a ty wtedy będziesz milczeć. Agnes nawet nie pomyślała o sprzeciwie. Była już na wpół martwa i musiała poddać się woli zjawy. To była jedyna szansa uratowania ukochanego. - Pomyśl, że chwytasz nić łączącą cię z ciałem i zaczynasz ją do siebie przyciągać. Lady M. lekko, jak latawiec opadała ku ziemi. Jej duch ponownie wniknął w ciało. Agnes poczuła bicie swojego serca , ostrożnie otworzyła oczy i usłyszała swój własny jęk bólu. - A jeśli się rozmyślił? - Na pewno poinformowałby nas o tym. Gvidon zawsze dotrzymuje słowa. Wejdźmy do pociągu - zaproponował młodszy Strażnik. Poczekali aż ostatni pasażer opuści schody i wbiegli do wagonu. Minęli kilka zamkniętych przedziałów. Jeden był otwarty i miał zapaloną lampkę w środku. Młodszy Strażnik wszedł do niego wraz z trzema innym Guardianami. Pozostałych pięciu czekało na stacji. - Nadintendent nie będzie zadowolony. Najpierw uciekł nam Poitos a teraz straciliśmy swojego najlepszego informatora. Przedział był otwarty jakby specjalnie dla nas. Dziwne, że nikt z pasażerów nie zauważył zwłok i nie zawiadomił obsługi kolei. Albo obsługa zostawiła to nam. Młody Strażnik odwrócił się w ułamku sekundy i bez ostrzeżenia jego pięść wyprysnęła przed siebie. W przedziale rozległ się chrzęst łamanych kości. Guardian dotknął swojej luźno opadającej szczęki i przekrzywionego nosa. Na palcach zobaczył ślady krwi. Nikt nie odezwał się już ani słowem. Młody Strażnik odwrócił się i spojrzał jeszcze raz na spoczywające na siedzeniu ciał Gvidona Smitha. Głowa zamordowanego leżała na ziemi przy jego nogach a cały przedział był aż czerwony od krwi. Strażnik widział wybałuszone z przerażenia oczy prawnika i otwarte w niemym krzyku usta. Odwrócił się i wyszedł z pociągu. Guardianie podążyli za nim jak cień. - Powiemy mu, że Gvidon został zamordowany przez Cagliostra. Bez słowa podał wciąż krwawiącemu Guardianowi chusteczkę. Agnes Mothman chwiejnie trzymała się na nogach. Oparła się o ścianę. Głowa bolała ją tak mocno jakby była kamieniołomem, w którym bezustannie pracują skazańcy. Nie widziała podwójnie chociaż kręciło jej sie przed oczami. Ten dyskomfort bardzo zmniejszał jej poczucie bezpieczeństwa ale Agnes wiedziała, że teraz nie ona jest najważniejsza. Musiała pomóc mężowi i Nikki, nawet kosztem samej siebie. Domyśliła się, że ona jest siostrą detektywa. Nie widziała ducha Julie James i niemalże była pewna, że to całe zdarzenie było jedynie jej przedśmiertnym majaczeniem. Zataczając się wyszła z komnaty, wolno przeszła korytarz i prawie spadła ze schodów schodząc nimi na parter. Im bliżej było do spotkania z Cagliostrem tym, nie zważając na nic szybciej biegła. Agnes jak burza wpadła do korytarza na parterze. Mothman nadal nie odzyskiwał przytomności. - To twoje ostatnie chwile - krzyknęła Lady M. patrząc prosto w oczy hrabiemu ale z jej ust wydobył się zupełnie obcy głos. Cagliostro słysząc go zatrząsł się jak w febrze a jego twarz pokryła się purpurą. - Masz mi coś do powiedzenia? - To Gvidon i Samuel powinni się tobie spowiadać a nie ja - odrzekł. Starał się mówić spokojnie i ostro ale jego głos zdradzał rodzący się w nim strach. - Oni ju