Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa - część XVIII

Autor: KonradStaszewski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ący księżyc. Do rana zostało już zaledwie kilka godzin. Nie pozostało jej już nic innego jak tylko zachować się jak na prawdziwą zakonnicę przystało. Upadła na kolana i zaczęła się modlić. Jednakże nie modliła się już do Boga a do Sprawiedliwości. - Chciałeś ze mną porozmawiać? - Tak - odpowiedział zdyszanym od biegu głosem detektyw. Tajemnicza Kobieta stała odwrócona do niego tyłem. - Dlaczego nie pojawiłaś się w klasztorze? - Przecież Agnes tam była. To wystarczy. Poza tym twój przyjaciel mógłby dziwnie zareagować na mój widok. Ale chyba nie o to chciałeś mnie zapytać. - Intryguje mnie twoja Autobiografia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ten alfabet? - Ty to musisz rozwiązać. - Ale jak? - Ten alfabet to przepowiednia dla Przeklętej Doliny, każda jego litera. Więcej nie mogę ci teraz powiedzieć. Ale nie jesteś tu przypadkowo. Pamiętaj, tu nic nie dzieje się przypadkowo. Chciał ją o coś jeszcze zapytać ale nie miał odwagi. - Jeszcze nie raz się spotkamy r11; powiedziała jakby czytała w jego myślach, po czym odeszła wolnym krokiem nie odwracając się za siebie. Mothman został sam w ogrodzie. Siadł pod drzewem, ukrył twarz w dłoniach i zamknął oczy. Jeszcze raz prześledził w myślach plan Poitosa. Nie wiedział kiedy Morfeusz wziął go w swoje objęcia. Obudziło go dopiero natarczywe szarpanie za rękę. Otworzył oczy i zamrugał nimi kilka razy. Promienie słońca tak go oślepiły, że dopiero po chwili zaczął coś widzieć. Rozejrzał się dookoła r11; leżał pod drzewem a prosto w oczy świeciło mu słońce przebijające się przez chmury. Nawet mgła spowijająca ogród wydawała się być cieńszą. Drzewo nie dawało mu żadnej ochrony przez ramionami Heliosa. John zobaczył klęczącego tuż obok siebie Poitosa r11; to on szarpał go za rękę. - Przespałeś pół dnia. Wystarczy ci już r11; uśmiechnął się lekarz. Detektyw przetarł oczy. - Pół dnia? Niemożliwe. - Ja jestem już po śniadaniu. Niedługo czas na obiad. Mamy dzisiaj piękny dzień. - To prawda. Jakby specjalnie na... - Nie zapeszajmy. Chodźmy na obiad i przygotujmy się na wieczór. Detektyw uśmiechnął się lekko, podniósł się z ziemi i razem z młodzieńcem poszedł do domu. Samuel schował sztylet i zapiął płaszcz. Odetchnął głęboko i nieco spokojniej. Ukryty w krzakach w pobliżu Klasztoru St. Mary czekał na odpowiedni moment. Prędzej czy później ktoś opuści mury posesji i wtedy prawnik spróbuje dostać się na teren nieruchomości. Dopiero po jakimś czasie, gdy już stracił niemalże całą nadzieję zobaczył jak furtka otwiera się i wychodzi z niej jakaś zakapturzona postać. Furtka została lekko przymknięta a obserwowana przez Samuela postać zbliżyła się nieopatrznie do chaszczy, w których skrywał się zabójca. Prawnik wyskoczył z krzaków i nim ubrana w habit postać zdążyła się odwrócić i spojrzeć na napastnika, ten zatkał jej dłonią usta i wciągnął w krzaki. Pewny, że nikt go nie widzi i nie słyszy jednym sztychem przebił ofierze tętnicę. Spojrzał w oczy nic nie rozumiejącego, przerażonego zakonnika ale nie miał czasu się z nim bawić. Przebrał się w jego strój r11; pasował jak ulał, nałożył kaptur na głowę dla niepoznaki i wyszedł z ukrycia. Później pozbędzie się ciała. Przeszedł przez uchyloną furtkę i zamknął ją za sobą jakby był mieszkańcem plebani. Minął ogród i skierował się ku najokazalszemu budynkowi. Przypuszczał, że w nim znajdują się pomieszczenia mieszkalne. Choćby miał przetrząsnąć cała plebanię to odnajdzie Lady M. i zakończy swoje problemy, tak jak obiecał ojcu. Uśmiechnął się do swoich myśli. Nie pomylił się. W milczeniu mijali go zakonnicy i zakonnice. Pozdrawiali tylko skinieniem głowy i lekkimi uśmiechami. Nawet nie sprawdzali kim jest. Odpowiadał im także skinieniami. Zaglądał do każdego pomieszczenia - część z pokoi była otwarta na oścież ale na pierwszym piętrze nie znalazł Agnes Mothman. Dotarł do schodów i spojrzał w górę. Musiała mieszkać na drugim piętrze. Przypuszczał, że to okno, w którym ją wcześniej widział należało do jej pokoju. Wiedział, że trafi do niego be

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
KonradStaszewski
Użytkownik - KonradStaszewski

O sobie samym: Twórczość wydana to: OPOWIEŚCI Z PRZEKLĘTEJ DOLINY: UCIĘTA MOWA, wydawnictwo BLACK UNICORN, 2009r. (30 egzemplarzy); Wsłuchaj się w siebie, wyd. E-bookowo, 2008r.; Wiersze rodzinne: W hołdzie Zygmuntowi Dubińskiemu, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2008r.; Wiersze wybrane głosami internautów: Zapisane głosami, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2008r.; ARKUSZE LITERACKIE Stowarzyszenia Twórców Wszelakich Nr 1/2/2008 Grudzień 2007 r./ Styczeń 2008 r. (fragmenty Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa); Magazyn literacko-artystyczny szafa, nr. 26/27 (grudzień 2007) (opowiadanie pt. Sen?); Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2007r.; tete a tete spojrzenia wiersze, wyd. Spółka Wydawnicza HELIODOR, 2006r. (3 wiersze konkursowe).
Ostatnio widziany: 2012-12-14 18:31:47