Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa - część XVII
osem. Dziewczyna spojrzała na posiłek i nagle poczuła nieopanowany głód. Głośno przełknęła ślinę. Dawno nie widziała tak wykwintnego jedzenia. Nie uszło to uwadze hrabiego. Wziął sztućce i talerz do ręki i usiadł na łóżku koło Nikki. Zapach wędzonej wędliny, pieczonych owoców i najrozmaitszych surówek przyprawiał ją o taniec zmysłów. Zachłannie łykała każdą porcję podaną jej przez hrabiego. Zachowywała się jak wygłodniałe dziecko z buszu. Dopiero gdy się nieco nasyciła Cagliostro zabrał się do swojego posiłku. - Na razie starczy - powiedział widząc jak przygląda się jeszcze jego talerzom. - Często ale pomału. - Uśmiechnął się do niej życzliwie. Gdy skończył podał jej kieliszek czerwonego wina. - Za lepsze jutro - powiedział podnosząc swój kieliszek. - Oby było lepsze - odpowiedziała maczając usta w winie. - Zaraz podam ci kawałek ciasta. * Stał przez długą chwilę oparty o ogrodzenie i z szeroko otwartymi oczami przyglądał się posiadłości. Pytając różnych ludzi znalazł mieszkanie Lady M. Kilka godzina zajęło mu dotarcie tutaj. Jeśli na prawdę mieszkał tu także John Mothman, ten sam, którego wiózł niedawno swoim powozem to nieźle musiał się urządzić w dolinie. Poitos przeszedł przez otwartą na oścież bramę i stanął przed drzwiami domu. Po chwili wahania nacisnął dzwonek. Drzwi otworzyły się i stanął w nich młody, wysoki mężczyzna ubrany do wyjścia. - W czym mogę pomóc? - Czy mieszka tu Pan John Mothman? - Tak - odpowiedział młodzian. - Teraz nie ma go w domu ale proszę wejść. Niech się pan rozgości. Służba się panem zaopiekuje. Pan Mothman z pewnością niedługo wróci. Ja muszę wyjść na jakiś czas. - To mówiąc wyszedł przed dom. - Dziękuję. Poczekam. Lekarz wszedł do domu. Obejrzał się za siebie ale zobaczył już tylko cień oddalającego się swojego rozmówcy. Luiza nawet nie sprawdzała czy Samuel wyszedł z domu. Wiedziała, że nie jest taki głupi, żeby tu kiedykolwiek wrócić. Nie po tym co jej zrobił. Wytarła potarganym rękawem zapłakane oczy. Nie chciała nawet na siebie spojrzeć w lustrze. Na łóżku, niemym świadku gwałtu leżało ostre narzędzie prawnika. Nie namyślając się długo sięgnęła po nie i przeżegnała się. Nikt już nie mógł zmienić jej decyzji. A rodzice nie przyszli jej z pomocą. Przerażający krzyk rozdarł panującą w domu ciszę. Nawet Poitosowi krew zastygła w żyłach. Bez chwili namysłu pobiegł w kierunku źródła głosu. Dobiegł do otwartych drzwi, w których zbiegła się już chyba połowa służby. - Przepuśćcie mnie natychmiast! - krzyknął. - Jestem lekarzem! Gdy nieco przycichły głosy domownicy usunęli się na boki tworząc przejście. Spoglądali na młodego lekarza wyraźnie zaskoczeni jego obecnością i szemrali coś ledwo słyszalnie. Pierre Poitos nie zwracał na nich jednak żadnej uwagi. Gdy znalazł się w pokoju i rzucił pobieżnie okiem po wszystkich kątach miał już w głowie scenariusz tego, co wydarzyło się zaledwie minutę temu. W milczeniu pochylił się nad ciałem dziewczyny. Nie wyczuł na swym ciele najmniejszego nawet jej oddechu. Nie zwracał uwago na to, że stoi we krwi wypływającej z podciętego gardła. Tej dziewczynie nikt już nie mógł pomóc. W prawej dłoni trzymała nóż. Palce były zaciśnięte na jego rękojeści tak mocno, że nie było możliwości, żeby ktoś włożył go jej po śmierci. Poitos wiedział też dlaczego popełniła samobójstwo. Wystarczyło spojrzeć na jej potargane ubranie, spocone ciało i rany na ciele - wyniki drapania w czasie ekstazy. Pierre mógł tylko podejrzewać, że sprawcą gwałtu był wychodzący, mijający go w progu domu młody mężczyzna. - Kim ona była? - zapytał pochylony nad ciałem dziewczyny. Nie patrzył na nikogo ze służby. - Jedna z was? Pokojówka? - Niech pana nie zmyli jej ubiór i wygląd. Ona lubiła ubierać się tak niewinnie i kusić innych swoim wyglądem. Poitos odwrócił się do służby słysząc te słowa. Nie mógł ukryć zaskoczenia na widok właściciela głosy, który je wypowiedział. Hrabia Cagliostro wolnym krokiem zbliżył się do lekarza. - Ta dziewczyna to Luiza Mothman, córka d