opowiadanie, które nie ma jeszcze tytułu :P
Nagle do Annie dotarło, że pierwszy raz od śmierci Endiego pójdzie na jakąkolwiek imprezę. Nie powinna iść. Od pogrzebu minął dopiero tydzień. Jak miała się bawić, kiedy jej najlepszy przyjaciel nie żyje? To by było nie fair. Zdecydowała, że pójdzie, ale tylko na chwilę, żeby nie zawieść Luke’a. W końcu to on był jej pierwszym znajomym w tej szkole. Poza tym nie miała zamiaru siedzieć sama w pokoju albo co gorsza oglądać seks grupowy. Myśląc o swoich lokatorkach przypomniała sobie, że zostawiła w pokoju swoje rzeczy, a przecież nie znała tych ludzi. Wróciła więc do pokoju.
Bardzo zdziwiła się widząc swoje walizki leżące na zewnątrz. Podniosła je i otworzyła drzwi. Siedzące na łóżkach dziewczyny wyglądały na zaskoczone. Najwyraźniej nie spodziewały się, że ktoś będzie z nimi mieszkał. Nie zwracając uwagi na ich kwaśnie miny Annie powiedziała:
- Cześć.
- Co ty tutaj robisz? – zapytała dziewczyna z długimi blond włosami. Wyglądała, jakby została zdjęta z okładki Vogue’a. Jej zachowanie też mogłoby na to wskazywać. Z dala bił od niej chłód.
- Sorry, że cię zawiodę, ale będę tu mieszkać.
- Sorry, ale nie ma miejsca.
- Jest jeszcze jedno wolne łóżko.
- Zajęte.
- Przez kogo?
- Nie twoja sprawa. – odezwała się druga dziewczyna. Wyglądała prawie identycznie, jak koleżanka. Różnił je jedynie kolor włosów.
- Chyba jednak moja, bo w przewodniku mam napisany numer pokoju.
- To na pewno nie jest ten pokój. – powiedziała brunetka.
- Czekajcie, sprawdzę to. – powiedziała Annie i wyszła na zewnątrz, żeby zobaczyć numer pokoju. – Przykro mi. Mam wyraźnie napisane – numer 115. To jest pokój 115, więc nie macie nic do gadania.
- Dlaczego tak bardzo zależy ci, żeby tu mieszkać?
- Dlaczego wam tak bardzo zależy na tym, żebym tu nie mieszkała?
- W drugiej części internatu jest wolna jedynka. Tam będzie ci dobrze.
- Naprawdę są pokoje jednoosobowe? – zainteresowała się Annie, jednak nie chciała dać za wygraną. – Nic z tego. Nie zamierzam się stąd nigdzie ruszać. Za chwilę jest impreza. Muszę się przygotować.
- Proszę cię. Tamten pokój jest niedaleko. Zaraz obok sypialni Luke’a Wilsona. Łatwo go znajdziesz, bo na drzwiach Luke’a jest coś napisane, już nie pamiętam, co. Proszę, idź tam. Tu nie możesz zostać. Odwdzięczymy ci się. – powiedziała blondynka. Annie dostrzegła w jej oczach ciepło i jednocześnie jakiś niepokojący ból. Nie chciała się wtrącać, ale bardzo ciekawiło ją, co takiego się stało, że nie może tu mieszkać.
- No dobrze. Pójdę do innego pokoju. Trzymajcie się.