opowiadanie, które nie ma jeszcze tytułu :P
- Nie chcę ci przeszkadzać, ale ja nie jestem żadnym super bohaterem i w przeciwieństwie do ciebie mam nieco ograniczone czynności życiowe. Poza tym niedawno miałam wypadek i nie mogę się przemęczać.
- Nic ci się nie stało. Od razu wstałaś. I kto tu mówi o nadnaturalnych mocach? – zapytał nie czekając na odpowiedź.
W końcu dotarli do starej opuszczonej szkoły. Weszli do środka. Ian zaprowadził ją do ciemnego pomieszczenia i kazał usiąść. Posłusznie wykonała polecenie. Trochę bawiła ją ta cała sytuacja. Sama już nie wiedziała, czy jest tu z nim naprawdę, czy jest to efekt uderzenia w głowę.
- Nie chodziło mi o sytuację z przedwczoraj. Kilka tygodni temu też miałam wypadek.
- Jak widzę, nadal żyjesz.
- Ja tak, ale… - zaczęła Annie, lecz nie wiedziała, czy ma mówić dalej.
- Możesz mi zaufać. – powiedział Ian.
Annie zaśmiała się gorzko. Chłopak wiedział, o co chodzi, bo zaczął patrzeć prosto w ziemię.
- Razem ze mną jechał mój chłopak.
- Nie mó