Ogródek
Dlaczego słońce nie przyćmiło swojego blasku? Dlaczego ptaki wciąż wyśpiewują swe beztroskie piosenki? Dlaczego wciąż słychać brzęczenie innych owadów? Dlaczego to właśnie ona – mucha wyprzedziła w drodze do pajęczej sieci biedronkę o wypukłym pancerzyku która właśnie rusza na łowy, albo którąś z mrówczych robotnic które nie zwracają uwagi na nic poza odgórnie wyznaczonym celem, albo pasikonika który nawet w najwyższym podskoku nie był w stanie dorównać muszym wzlotom ?Ona, która wznosiła się ponad to co brzydkie i ponad to co piękne, ona która dotykała najobrzydliwszego ze smrodów ziemi, by zaraz potem zaznać rozkoszy w tym co najpiękniejsze, to właśnie ona została bezwolnie i bezwstydnie rozpięta pomiędzy marzeniem a rzeczywistością w tej pustce która z każdą sekundą pochłania ją niczym czarna dziura! Dlaczego w takim momencie nic nie przyćmi radosnych promieni słońca?
Mucha poruszyła się po raz ostatni. Rzeczywistość rozprysła się na miliony kawałków. Marzenia znikły już wcześniej. Słońce nadal uśmiechało się radośnie obsypując ogród snopami złotych promieni. Ptaki nie ustawały w beztroskich przekomarzaniach. Czasami któryś z nich wyróżnił się jakąś tęskną i słodką piosenką. Nakrapiana biedronka właśnie teraz postanowiła zrobić dobry uczynek. Już cieszyła się myśląc jak wiele dziś zginie mszyc. Mucha nie była elementem jej krucjaty, dlaczego więc miałaby zastanawiać się nad jej losem? Silne i niestrudzone mrówki pracowały nieprzerwanie upiększając swój wspólny dom. Kilka z nich mocowało się właśnie ze zwłokami białego motyla. W milczeniu każda z nich zastanawiała się nad tym samym: dlaczego ten motyl jest taki ciężki i taki brzydki? Dlaczego wszyscy zachwycają się włochatą, dość pokraczną kreaturką, której tylko na krótką chwilę wyrosły dwa dosyć duże skrzydła? I do czego właściwie te skrzydła? Do czarowania? Do mamienia? Dlaczego tak bardzo można pokochać bezużyteczne kłamstwo? Nie, lepiej nie myśleć o tym zbyt wiele, lepiej zająć się czymś , co przynosi wymierny efekt, co jest pożytecznie nie dla samolubnej jednostki, ale dla ogółu. Popatrzywszy na trupa muchy – którą przecież jakoś tam znały – pokazowo rozpiętego w pajęczynie, wymieniły miedzy sobą porozumiewawcze spojrzenia. Ubolewały przecież, ze to nie im przypadnie zaszczyt zajęcia się tym bogactwem. Jednak w głębi ich prostych umysłów były zadowolone, bo przecież motyl strasznie im ciążył, a mucha na delikatną też nie wyglądała… więc może, ale tylko może, dane im będzie pokosztować trochę słodkiego lenistwa, przed kolejnym dniem pełnym dobroczynności.
Pasikonik odsunął się widząc zatroskane mrówcze robotnice. Miał na ich temat własne zdanie, którym nie lubił się z nikim dzielić. Kilka energicznych manewrów pozwoliło mu wspiąć się na ogrodowy murek. Z tej, jakże wysokiej, perspektywy mógł zaobserwować efektywne prace biedronki, chylące się w jałowych pokłonach śliczne główki kwiatów i te jędrne , zachęcające źdźbła traw. Tak, wystarczy być tylko trochę energicznym i można zdobyć wszystko to, co jest potrzebne. Jeszcze raz spojrzał na mrówki taszczące swojego motyla. Tak, jeśli się tylko chce można zdobyć wszystko czego się chce. Tylko oczywiście trzeba mieć odpowiednie pragnienia. Zerknął na obwisłego trupa muchy. Ona też była kiedyś energiczna. Może faktycznie trzeba uważać na tę sieć. Wygląda na mocną. Tak, to dobra lekcja.
Pasikonik który nie potrafił nigdzie zagrzać miejsca, zatopił się w zielonej soczystości. W tym samym momencie na arenę swej własnej pajęczyny wytoczył się pająk. Był duży. Jego głowotułów okryty był grubym oskórkiem i gęsto porośnięty czarnym włosem. Cztery pary silnych odnóży kroczyło dumnie, a masywne szczękoczułki zakończone groźnym pazurem gotowe były stawić czoła wszystkiemu, co w jakikolwiek sposób zakłóci spokój tego dostojnego i groźnego stworzenia. Pająk popatrzył ze wzgardą na swą zdobycz. Taka była ruchliwa, taka hałaśliwa, wszędzie było jej pełno. Czy zdawała sobie sprawę jak bardzo była natrętna? Myślała, że jest w stanie wznosząc się coraz wyżej ogarnąć, poczuć i poznać cały wielki świat. Głupia mucha! Jej wzloty były tak bardzo przypadkowe. Tak bezsensowne. To przecież on, pająk, jest mistrzem. Jego cierpliwość i celowość działania zawsze przywodzą do sukcesu. Nie musi babrać się w gównie, nie musi ulegać taniemu czarowi kwietnych kielichów. Nie musi zdobić się w piękne kiecki dobroczynności, bo z jego siłą i majestatem i tak każdy schodzi mu z drogi. Nigdy nikogo nie słuchał, nikomu i niczemu nie podlegał. On który przemierzył cały ogród: od wielkiej bramy aż do kamiennego muru, od bruzd czarnej ziemi, aż do drżących listków ozdobnego drzewka i poznał słabości i chore rojenia jego miłych mieszkańców, on jeden jest tak naprawdę świadomy otaczającej rzeczywistości. On najlepiej zna siłę deszczowych kropli i prawdziwą moc wiatru, które czasem niszczą jego misterne sieci. On jeden wie czym naprawdę jest praca – bo któż inny wykona tak perfekcyjne, tak niezawodne a jednocześnie tak piękne i subtelne dzieło jak pajęczyna. Tak – jego prace to jedyne idealne połączenie piękna i funkcjonalności. Niech inni mają dylematy, on już posiadł tę tajemnicę. To, co dla innych jest nieśmiałym pytaniem, dla niego jest najnaturalniejszą w świecie sprawą. Tak, pająk z dumą musiał przyznać, że z jego cechami i z jego doświadczeniem nie ma w świecie rzeczy niemożliwych. Pasikonik – czy to nie jego brat zaplątał się kiedyś w jedną z jego sieci? I pomimo, że uszkodził ją bardzo, to przecież po długiej walce osłabł na tyle, że można go było zdobyć. A biedronka? Ta piękna i waleczna biedronka czyż nie obawia się śmiertelnie jego sieci? A mrówki? Mimo, że posiadają dobrych budowniczych i energicznych pracowników, mimo, ze dysponują ogromną i sprawnie dowodzoną armią, nigdy nie odważyły się zrobić mu krzywdy, chociaż zdarzało się, ze same padały jego ofiarą; więc ta mucha którą się właśnie zajmuje jest tylko mało znaczącym epizodem w jego usianym zasłużonymi sukcesami życiu. Bo któż zna tak dobrze jak on wszystkie perspektywy świata?