"Obcokrajowiec" cz.1
-Halo
-Zosia cześć,powiedz Ty mi czy sprzedałaś dzisiaj słownik?
-Tak, do niemieckiego,a co?
-No a wzięłaś pieniądze za niego??? Bo wydrukowałaś paragon i włozyłaś do kasy a kasy nie ma...
Zoska chwilę pomyślała i aż poczerwieniała ze złości, bo przypomniała sobie, że owszem pogadała sobie sobie z Niemcem, ale kasy wziąć zapomniała...
-No...nie.
-Jak to nie?
-No bo jakoś tak wyszło, jutro szefowi opowiem, a rano włożę pieniądze
-A jak tak to Ok! Jutro zadzwonie, albo Danusia rano wpadnie do ciebie
-Ok, do zobaczenia
No, pa!
Zofka zła na siebie, że tak się zafascynowała tym,no dośc przystojnym Niemcem ,ale żeby aż tak żeby nie wziąć od niego 39,50 to juz koniec świata.Była zdenerwowana niesamowicie,ale coż zrobić. Za swoje błęy trzeba płacić,ona akurat 39,50
Następnego dnai rano o 8:50 Mędlarkówna kupowała u pani Genowefy Chruściel jakieś ciastka.Postanowiła wziąć kilka bo była zła na owego Niemca,którego nawet imienia nie znała.Oczywiście żaląc opowiedziała całą historię starszej pani. Ta ponarzekała na cały naród. Ogólnie,że nie dobrzy, że w Boga nie wierzą,że paskudni rudzielcy,ze nie cenia nas Polaków i wogóle bogaci starsznie a 39,50 to juz nie zapłaci taki. Zosia przytakneła ochoczo,to że pani Chruściel nie miała racji wiedziała tylko ona i Pan Bóg jeżeli istnieje(pomyślała). Ale jak mawiała babcia Zośki" co głupiemu po rozumie jak go nie ma" Przeklęła tego ranka owego pięknego Niemca jeszce kilka razy, ale na nic jej to.... Gdy usłyszała, że na wieży zegarowej wybiła 9:00 chwyciła swój wielki pakunek i wybiegła z cukierni.Biegła jeszce kawałaek .przed drzwiami ksiegarni potknęła się , potem otworzyła drzwi, przekręciła białą tabliczkę z napisem"OTWARTE"i włączyła światło. Rozejrzała się dookoła,nikogo nie było , znaczy,że Danusi też nie ma i nik nie zauwazy,że przyszła 4 po 9. Sciągnęła z siebie torebkę przewieszona przez ramię, potem misiowa kamizelkę z kapturem na którym sa uszy i poszła na zapleczepoprawić makijaż i wstawić wodę na kawę. Od razu zalała sobie swój "magiczny napój na dobry dzień" w swoim białaym kubku z łosiem, zamieszała łyzeczką i upiła łyk. Pote pewnie weszła za swoja ladę, postawiła kubek obok komputera jednoczesnie go włączając. W księgarni był ktoś... podeszła do męzczyzny, w myślach powtarzając sobie 'czego chcesz palancie,nawet kawy napić się nie można,bo zaraz łazicie jak te śniegojady z gór w poszukiwaniu pożywienia...' Podeszła do faceta,ładnie się uśmiechnęła i powiedziała: "dzień dobry" ten popatrzył na nią , Zosia zobaczyła,że to Niemiec, kórego tak rano przeklęła i spowyzywała od łamowierców,szwabów i złodzieji... ten zaraz przywitała się po niemiecku, przeprosił,że wczoraj zapomnaił zapłacić i że dziś ureguluje wszystko. Zośce głupi się zrobiło, bo gość w sumie okazał się bardzo uczciwy,a ona tak źle o nim mówiła.Przeprosił ją jescze raz,dał 100zł i powiedział że reszta to Spitze (napiwek).Zośka udając urażoną, powiedziała,że nie może tego przyjąć i że każdemu się mogło zdarzyć i że to normalne.... Niemiec przedstawił się uścisna rękę Zosi, potem delikatnie ją ucałował.Ta zaskoczona jego szarmancją aż się zaczerwieniła. Andreas podarował jej jeszcze 2 kremówki, zostawił pieniądze na kasie.grzecznie się pożegnał i wyszedł. zofka cały dzień zafascynowana owym Niemcem ,nic nie mogła zrobić. Od razu zadzwoniła do swojej najlepszej przyjaciólki Karolinyi wszystko jej opowiedziała. Na tej nie zrobiło to wększego wrażenia.