Nowy Tekst palcem po szybie pisany
idzie do kuchni. Siada na krześle obok stołu.
Przez następną godzinę siostra męczyła ją pytaniami, ale to je tylko przybliżyło do siebie. Dlatego nie ma co żałować.
PO POŁUDNIE (godzina 14.00).
Wchodzi nieśmiało do szkoły. Mimo to o wiele nieśmielej niż, gdyby wcześniej nie rozmawiała z siostrą. Zdaje się, iż to było dla niej ważne.
Ale już. Wchodzi po schodach. Pierwsze piętro. Gabinet Pani Dyrektor. Puka, wchodzi, wita się grzecznie. Siada na krzesełku, rozmawia z Profesor Leśman, odpowiedzialną za przyjmowanie nowych uczniów. Z nadzieją, iż nie okaże się, że dana Pani Profesor jest odpowiedzialna również za wyrzucanie danych uczniów.
Udaje jej się, zostaje przyjęta do szkoły od początku roku, dowiaduje się, do której będzie chodziła do klasy. Nic więcej. W październiku dowie się również nazwisko Profesora oraz plan zajęć i listę lektur. Grzecznie dziękuje i wraca do domu.
Ma około trzech - czterech miesięcy do rozpoczęcia roku, jako studentka psychologii oraz pedagogiki. Przygotuje się. Na pewno.
Siada na motocykl. Dzwoni do siostry. Chwilę nic. W końcu słyszy stwierdzenie, iż ma się nie pokazywać w jej domu, jeśli kłamała, każdy w rodzinie liczy, że z niej coś będzie w życiu i jeśli to zaprzepaści to może zapomnieć o rodzinie, bo nie po to ojciec i matka kupili jej mieszkanie, żeby robiła z niego burdel.
WIECZÓR (godzina 20.59).
Wchodzi do domu; SMS: "Oglądaj dzisiaj HYPER o 21." Wzrusza ramionami, patrzy na zegarek. Idzie do pokoju i włącza telewizor. Już leci. Bajka? Patrzy jeszcze raz na wyświetlacz. Ah, Marek. Czyli jednak uważa ją za przyjaciółkę nadal? To dobrze.
Więc ogląda. Piosenka. Jak to się nazywało? Wstęp? Op... oppening? Tak, możliwe. Póki trwa, ma czas się przebrać.
Ale, gdy dwadzieścia pięć minut później FullMetal Alchemist się skończył, stwierdziła, że jej życie jest puste i bez większej wartości. Nie ma dziewczyny, a co dopiero chłopaka. Nawet psa, czy kota. Nawet jebanej rybki. Więc dla kogo się zmieniała? Dla samej siebie? To bez sensu!
- Totalnie! - Krzyczy i kładzie się na łóżku. Spogląda na telefon z nadzieją. I nagle uświadamia sobie, że nie ma żadnego śladu, jakoby Niuniuś, Staszek, Ojczulek czy Mała się odezwali. W sumie Staszka wyklucza - skoro znalazł sobie dziewczynę to pewnie będzie poświęcał jej cały wolny czas. Niuniuś mogła się na nią obrazić, tak samo, jak Mała, ale Ojczulek? Jej Ojczulek? Czyżby już zupełnie uległ Niuniusi? Rozpuszczona dziewucha.
Wzdycha. Tuli się do poduszki. Czuje się naprawdę samotna, jak nigdy dotąd. Cóż. Musi jutro nad tym pomyśleć.
DZIEŃ PIĄTY
RANEK (godzina 8.09)
Siedzi przy biurku, przegląda strony internetowe w poszukiwaniu kota. Chce zwierzątko, właśnie takie. I znajduje go. Po godzinie co prawda, ale znajduje. Od razu bierze telefon i dzwoni do właściciela. Dowiaduje się wszystkich potrzebnych jej rzeczy. Ile lat mają ogólnie koty, czy mają co jeść, czy są tam również inne zwierzęta, etc.
Po krótkiej rozmowie wie, że samo wzięcie stamtąd zwierzaka kosztuje "co łaska". A można ich w sumie wziąć maksimum trzy. I tak zostaje na jednym. Przed tym jednak chce iść do pracy po wypłatę - spyta, czy ktoś nie ma czegoś, co przydałoby się w schronisku; w końcu pojedzie tam jutro, gdyż chce odwiedzić w tej samej sprawie również matkę. Powie jej, że zapisała się na studia, wtedy może dostanie coś do schroniska.
I ciekawe co z ojcem. Oboje się dawno nie kontaktowali. Nie uśmiecha się do tej myśli, ale chyba czas przełamać lody.
Śniadanie je w miarę lekkie. Bułka z masłem, szynką, serem, ketchupem i majonezem nie jest ciężka. Jest w sam raz, by ją podnieść.
Niechętnie, ale zmywa po sobie.
I przypomina sobie o praniu. Id