Nowe życie
- To tylko sen. Nie martw się. - Usłyszałem nagle słowa swojej siostry.
- Nie... Wiem... Dziękuję. - Wyjąkałem w końcu. Wiedziałem, co się stało. Byłem świadomy, więc dlaczego teraz usiłuje mi wmówić, że to tylko sen? Może tak byłoby lepiej...?
- Ja też dziękuję. - Odpowiedziała tylko. Oboje milczeliśmy długo, powoli się uspakajałem. Było mi coraz lżej. Demon żył, przynajmniej jeden. Czułem jednak coś dziwnego, tkwiącego także w mojej siostrze... Oboje żyli... W nas. Choćby i jako pamięć tamtego zdarzenia. Dla nas to będzie wieczna nauczka, że nie tylko nie można być gwałtownym, ale też trzeba uważać w nowych miejscach. I przede wszystkim: będzie dla nas nauczką, że lepiej podejmować jakąkolwiek decyzję. Dzisiaj nam obojgu zostało darowane życie, mimo iż mogliśmy zginąć. JA mogłem zginąć... Jednak moja siostra heroicznie postawiła sie na moim miejscu. Nie wiem, czy umiałbym zrobić to samo... Ona mnie kocha. Kocha! I ja ją kocham.
Nagle zobaczyliśmy spadającą gwiazdę.
- Czego sobie życzyłeś? - Zapytała mnie po chwili. Uśmiechnąłem się smutno, spoglądając na nią.
- Żeby tamte dwa demony znalazły spokój. W końcu też żyją i mają uczucia... - Wyszeptałem, ocierając łzy. Wiedziałem, ze mógłby być to sen. Ale to była prawda. Te demony, potwory, czy jak je nazwać, żyły. Czuły. Wiem, że teraz są szczęśliwe.
- To tak samo jak ja... - Wyszeptała cicho. - Co więcej, wiem, że obaj je znaleźli.
Wiedziałem, że moja siostra ma rację. Czułem to. Byli w nas. Żyli z nami, jako lekcja pokory.
Gdy wreszcie się uspokoiliśmy, poszliśmy spać do swoich łóżek. Ciekawość wreszcie jednak wygrała, znowu zapaliłem świecę, nie chciałem zapalać lampki, by jej nie obudzić. Wziąłem jej liścik i przeczytałem...
"Ciekawie zginęłaś tej nocy. Część Twojej duszy już uleciało. Pozwoliłaś, by Twój brat, nawet jako winny mordu na demonie, uciekł. Byłaś heroiczna, dlatego zasługujesz na szansę. Lepiej podjąć jakiekolwiek kroki, choćby miały być beznadziejne, niżeli żałować, że nie zrobiło się nic."