Nie ponaglaj czasu
Stanęła przed nim i chwyciła się rękoma za boki.
- Dobrze, że zauważyłeś. Ale pomyśl i dobrze się zastanów. Jak mogę być oblężona samochodami, skoro zasłania mnie twój zakład? Po prostu w tym kącie, jestem niewidoczna i nikt mnie nie dostrzega.
Zrobił zdziwiony gest oczami.
- Wobec tego pomyślę, jak rozwiązać problem, żeby cię nie zasłaniać - powiedział, aby ją pocieszyć.
Nie można powiedzieć, żeby długo myślał. Jaszcze nie upłynął tydzień, a już znalazł rozwiązanie. Wystarczyło tylko połączyć obydwa biznesy, dobrze rozreklamować i po kłopocie. Brygida z dumą rozglądała się dookoła, wreszcie poprawiła domowy budżet.
- Tak mało było trzeba, żeby dużo zyskać – powiedziała do stojącego obok Stacha i nie mogąc ukryć radości, cmoknęła go w policzek.
Minęło już ponad dziesięć lat, kiedy Sebastian zagościł w jej progach. Dużo się też od tego czasu zmieniło. Już nie wpada codziennie, tłumaczy się brakiem czasu. Ale ważne, że chociaż zadzwoni.
Jednak dzisiaj, jest wyjątkowa okazja na odwiedziny i kwiaty. Jego ukochana babunia obchodzi swoje urodziny. Wprawdzie goście są zaproszeni dopiero na niedzielę, ale spodziewając się wnuka, przygotowała coś słodkiego. Spojrzała na stojący budzik i niemal w tej samej chwili zadzwonił dzwonek. Gdy otworzyła z rozmachem drzwi, ujrzała wnuka z bukietem róż. Sebastian był wysokim mężczyzną, Brygida wyglądała przy nim, jak kruszynka. Z podniesioną do góry głową, patrzyła mu prosto w oczy, kiedy składał jej życzenia. Potem zrobiła zapraszający gest dłonią, by wszedł do pokoju i zajął miejsce w jego ulubionym fotelu, a sama poszła do kuchni. Kiedy weszła do pokoju ze świeżo zaparzoną kawą i pachnącym pieczywem, Sebastian zdążył się zdrzemnąć w fotelu. Ocknął się, potarł palcami czoło i uśmiechnął się do niej.
- Nie wiem, czym mam wytłumaczyć, ciągle jestem zmęczony.
- Posłuchaj drogi chłopcze, chyba zdajesz sobie sprawę, że powinieneś to tempo, które sobie zarzuciłeś trochę przystopować?
- Przesadzasz. Nie narzuciłem sobie żadnego tempa, wszystko, co robię, to w miarę rozsądku. A jak twoja myjnia, babciu? Zauważyłem, że ostatnio przestałaś o niej wspominać?
- Nie narzekam, jakoś się kręci. Poza tym, mam wspaniałego doradcę – dodała.
- No właśnie. Czy ten doradca, dotyczy tylko biznesu?
- Dlaczego pytasz?
- Bo ostatnio, bardzo często widuje was razem.
- Nie będę niczego owijać w bawełnę, łączy nas coś więcej, niż biznes. Czy masz coś przeciwko temu?
- Nie – odpowiedział krótko.
Chwilę popatrzyła na wnuka, a potem zarzuciła go pytaniami:
- Posłuchaj Sebastianie. Ukończyłeś trzydzieści lat, a jesteś wciąż samotny. Czyżbyś miał zamiar, pozostać w kawalerskim stanie? Masz w ogóle jakąś dziewczynę, z którą spędzasz wolny czas?
- Czy uważasz, że żyję w celibacie?
- Nie, nie uważam. Twoje życie seksualne, też mało, co mnie obchodzi. Ale skoro już jesteśmy przy tym temacie, więc go zakończmy.
- Tak naprawdę, mam aż trzy dziewczyny i wszystkie jednakowo kocham. Wobec tego, którą mam poślubić, żeby nie zranić pozostałe?
- Najlepiej założyć harem – wzruszyła ramionami.
- Byłoby jeszcze gorzej, bo każda chciałaby być tą pierwszą.
- Jeszcze mi powiedz, czy ta pani prawnik, którą mi kiedyś przedstawiłeś, też należy do tych trzech dziewczyn?
- Nie babciu, z Justyną jesteśmy tylko przyjaciółmi. Jeśli się zdarzy, że mam sprawy, z którymi kiepsko sobie radzę, zawsze mogę na nią liczyć.
- Jeśli dobrze zrozumiałam, gdy jest ci źle idziesz się wypłakać na jej ramieniu?