nic
Ona nie jest bezbronna, więc wszystko może znieść. Nie używa swej broni. Dlatego nie może zbyt wiele narzekać. Czysta bezbronność dławi ją w gardle, ściska serce.
Jestem zofią trzeciak, urodzoną 12.08.1983 r., w Białymstoku. Uczyłam się, pracowałam, wyjechałam, wróciłam. Będę pracować. Umrę. To wszystko na ten temat.
Napisz to drzewo. Napisz ten dom. Napisz tę butelkę. Świat napisz. Ty przecież wszystko pisać umiesz.
Dobrze, to jest drzewo. Rośnie. Chyba dlatego, bo ma korzenie. Już sama nie wiem. Wszystko mi się pojebało. Ogólnie to tyle, więcej nie umiem. Cacy nie?
Fotel, nikczemne stworzenie. Dobrze, już dobrze, zaraz wstanę. Mam w zasięgu wzroku encyklopedię. Sprawdziłabym kilka słówek na literę P, czemu nie? Ruszyłabym się. Ale kurwa, jednak się nie chce.
Więc może papieros? Po to by się ruszyć, poruszyć, wstać. To chyba dobry pomysł. I zakurzyć to pierdolone kłębowisko nienarodzonego i niepoczętego oddechu w moim brzuchu. Nie, nie chodzi mi o to, że jestem w ciąży, to po prostu objawy somatyczne lęku. Tak to się nazywało? O kurwa, już wszystko zapomniałam, już wszystko się zjebało.”
Wstała, poszła po papierosa. Kiedy weszła wszyscy na nią patrzyli, ale udawali, że nie patrzą. Przeklęcie piękna tylko twarz patrzyła nachalnie i ostentacyjnie wciągnęła ogromny łyk piwa i włączyła się w jakąś ważną konwersację, pewnie o tym, chyba o tym, co chodzi na Allegro. Wzięła papierosa i wyszła.
Potem był telewizor, on parę razy przychodził i bełkocząc, tłumaczył, że nic nie zrobił, że nie wie czemu jest zła i w ogóle, chodź i o co ci chodzi, i że on sobie wypije, i że zaraz przyjdzie do niej. Chociaż ona wcale nie była zła, miała tylko dość po prostu i tyle i w ogóle nie chciała, żeby do niej przychodził. Była smutna to wszystko i tyle, a nie mogła być smutna przy nim, bo on się na nią za to złościł, więc wolała być sama i oczywiście nie mogła mu powiedzieć, że on się na nią złości, gdy jest smutna, bo znów się zezłości i powie jej, że wcale tak nie jest, że on ją zawsze pyta, że ona nic nie mówi, mało tego, on próbuje ją przytulić, a ona go odrzuca, no w ogóle jest bardzo złą osobą. Dlatego wolała nic nie mówić i starać się o nic nie prosić i nie narzekać, smutna jednak nie potrafiła nie być, nie potrafiła radować się wbrew sobie. Przytulenia czułego jej trzeba, lecz jak się dowiaduje zawsze je odrzuca, przyzwyczaiła się już do takich informacji, więc milczy i słucha, bo wie, że jakakolwiek wypowiedź wzmoże w nim samoobronę i atak, chociaż ona zawsze stara się unikać ataków i rzadko kiedy musi bronić się przed jej słowami. Przyzwyczaiła się już, lecz wciąż dziwią, zdumiewają ją pewne informacje, nigdy nie wpadłaby na to, że odrzuca jego przytulanie, wydawało się jej, że tak nigdy nie było, gotowa nawet byłaby za to kuśkę sobie obciąć, że tak nigdy nie było, lecz nie da nic, nawet słowa sprzeciwu, niech już sobie mówi, ona i tak już skapitulowała. Położyła się spać. Przyszedł chwiejąc się, położył się obok.
-Jesteś na mnie zła?
-Nie.- naprawdę nie była, wyjebane miała na wszystko, a w sumie, że się najebał jak zwykle, to naprawdę nic złego nie zrobił, no i nie zapytał nic a’propos jej żartu, ale tego to już nie może wymagać.