Motyw wędrowny

Autor: DenisOlivetti
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Zostawiając za sobą gwiazdki, krzyżyki, kółeczka, spirale, łamiąc się i gnąc granatowa linia pędzi po kartce w poszukiwaniu motywu wędrownego, który można by odświeżyć. Te bazgroły to odruchowa reakcja na nudę czy stres, takie wystukiwanie palcami rytmu straconych chwil albo obgryzanie paznokci, tyle, że w wersji wzbogaconej o długopis. Ten granatowo-biały bezsens doskonale obrazuje pojęcie postępującego marazmu. Zauważywszy, że zmarnował kartkę potargał ją zaraz, by z chaosu zbędnych kresek nie wyklarowało się czasem odbicie jego życia. „Różnica” między kiczem zrozumiałym a kiczem niezrozumiałym polega na tym, że żadnego z nich nie da się zrozumieć. I skre-śla-my. W życiu tego nie napiszę. Lepiej zrobię sobie kawę i coś poczytam. O, sąsiadka. Nasze okna są naprzeciwko siebie. Lubię sobie czasem popatrzeć jak się krząta po domu. Czasem nasze oczy się spotykają i posyłamy sobie machaniem ręki pozdrowienie, tak jak teraz. Gdzie, kurwa? Wracaj. Próba ratowania sytuacji tylko ją pogorszyła i oprócz szklanki za oknem mam też plamę na ścianie. Roześmiała się, by z wdziękiem stonować uśmiech w przekonaniu o mocy, z jaką działa na płeć przeciwną. Gdy była coś kupić w jego przydomowym kioseczku, nie omieszkała spytać o zdrowie ściany i szklanki. Wyjaśnił jej tamto zdarzenie jakimiś komplementami. Od tamtej pory miał wrażenie, że poprawia włosy i czyni te kobiece zabiegi tuż przed wejściem do kiosku, w momentach poprzedzających ich minięcie się na ulicy, wreszcie przy przechodzeniu w polu widzenia zapewnianym mu przez okna. Pewnie robi to cały czas, jak każda kobieta. Przecież i on stara się poprawić wygląd przy każdym podejrzeniu wizyty kogoś z reprezentacji przeciwnej płci. Nie ten typ urody, zapewne nie ten charakter, ale to miałoby znaczenie, właśnie, że by nie miało, gdyby to było, chodzi mi o miłość, ale ta ewentualność na szczęście jest wykluczona. Nie wiem jak to widać z jej strony, ale podejrzewam, że za zasłoną utkaną z pism dla nastolatek, durnych idoli i masowej kultury czai się dokładnie to samo, co za głupotą czytania książek spoza kanonu lektur, dziwactwem stronienia od powszechnych rozrywek i tą swoja muzyką, że nie wspomnę o filmach. Tego dnia założyła niebezpiecznie krótkie spodenki. I, o ile wchodzenie z ogródka do domu przez okno jest niecodzienną procedurą, to dokonywane w tym stroju było prawdziwym widowiskiem tak jak giętkie prace w tymże ogródku i w tymże uniformie. Znów te spodenki. Oho, będzie myła okno. Nie mogę tego przegapić. Wiedziała, że ją obserwuje i towarzyszył jej ten stonowany uśmiech, którego nie widział, bo podziwiał jej biodra, pośladki i uda, ale jego istnienie było pewne jak grawitacja. Krząta się po pokoju w samych majteczkach i bluzeczce. Ups, zauważyła, że się gapię. Zasłoniła. Chłodny ten ranek. Otwiera okno, patrzy tu. Nie ma mowy o pozdrowieniach, udaję, że patrzę gdzie indziej. I tak go widziała. Był zły, że musi poczekać na następną okazję obejrzenia jej ciała wyglądającego spod skąpej nocnej koszuli. Ale ona upewniwszy się, że ma widza zaczęła swój pokaz. Rozsunęła firanki i gięła się jak mogła w swych porannych czynnościach. Zapalniczkę proszę. I gumę do żucia. Chce mi pokazać, że pali papierosy. Nie dobrze. Niedługo starzy pozwolą jej później wracać z dyskotek. Pierwsze krople alkoholu. Patrzcie, urosły mi już cycki i nikt mi nie zabroni pić piwa. Jeszcze mi ją rozdziewiczą w jakimś piskliwym samochodzie, bo wiem, że jest nietknięta, inaczej nie zachowywałaby się wobec mnie w taki sposób. Wtedy będzie po zabawie. Pozostanie rozczarowanie, wiecie, krew i w ogóle, albo ciąża i grad tuczących plotek. Trudno. I nie chcę z nią łazić pozując plotkującym babom ani krępować się przy jej koleżankach albo słuchać wulgarnych uwag męskiej części społeczności sąsiedztwa. Chcę ją prze-le-cieć. Może jednak trzeba będzie przełknąć gorzką tabletkę dyskoteki i popić dla znieczulenia alkoholem

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
DenisOlivetti
Użytkownik - DenisOlivetti

O sobie samym: Znamy się mało... To może coś o sobie. Urodziłem się w 1986 roku, na wiosnę, dokładnie pierwszego dnia wiosny. No, to tyle o mnie... A tak na poważnie to byłem zdolnym, choć leniwym uczniem. Oglądałem filmy poważniejsze niż rówieśnicy, w liceum zacząłem czytać książki spoza kanonu lektur, co było dziwactwem, fascynacja buntowniczą muzyką, z której wyrosłem, ale przynajmniej dobrze mnie ukierunkowała, wchodzenie w dorosłość pod znakiem poezji, Rimbaud, Baudelaire, Wojaczek, Dwa lata studiowania geografii w Krakowie, tam z przygodami pomieszkiwanie - czasem i na dworcu, fascynacja Cortazarem. Porzuciwszy studia zgłosiłem się do wojska, z którym związałem się jako zawodowy żołnierz na prawie trzy lata w ty czasie zamieszkując w stolicy, gdzie wegetuję do dziś imając się różnych zajęć. Ulubione książki to Gra w klasy, Chrystus ukrzyżowany po raz wtóry, Kamień na kamieniu, Przenajświętsza Rzeczpospolita. Kilka filmów, które lubię to Amores perros, Jancio Wodnik, Macunaima, Leon, Łowca Jeleni, Pi, filmy Kurosawy. W Warszawie znów przerwałem studia na anglistyce z braku funduszy. Dużo czytam, dużo oglądam, staram się śledzić sport, z zainteresowań jeszcze języki obce, geografia polityczna, historia XXw., dobrze gram w piłkę. Przez nieodpowiedzialne decyzje mój związek jest na granicy rozpadu, więc biorę się za siebie, żeby go ratować albo wnowić po przerwie na złapanie oddechu. Pracuję nad projektami autorskich filmów, wydaję książki po 2zł, ale nie mam czasu ani środków na promocję. Grafomania to jednak nałóg podsycany pasją do sztuki.
Ostatnio widziany: 2012-09-16 21:51:20