MOMENT (+18/niewątpliwy wpływ literatury na życie)
Czując ogromny chaos kobieta nie wiedziała co powiedzieć, czy ma krzyczeć, pytać, czy kląć.
W końcu zezłoszczona upokorzeniem, wydobyła z siebie głos – Puść mnie kutasie! - krzyknęła.
Na co więziący ją olbrzym tylko mruknał z zadowoleniem. I głębiej wsunął palec.
- Czego chcesz, czubie?! - wrzasnęła głośniej. Na co on tylko się roześmiał i przysunął się bliżej, tak, że czuła teraz jego oddech dokładnie między nogami, które rozdzielił bezceremonialnie swoimi wielkimi łapami. Poczuła po chwili jak czubek jego wielkiego członka dotyka jej łachtaczki. Musiał być naprawdę duży.
Czytając ten fragment poczułam, że sama robię się mokra a moja łechtaczka zaczęła niepokojąco pulsować. Przełknęłam ślinę i wzięłam łyk koniaku, ale to jeszcze pogorszyło sprawę, bo zrobiło mi się tylko bardziej gorąco. Sama miałam ochotę znaleźć się na chwilę na miejscu bohaterki i poczuć ten dreszczyk emocji.
W następnym fragmencie był opis wyuzdanego seksu.
Już nie wiedziałam czy czytać, czy szukać wibratora...
Olbrzym wziął ją od tyłu, jak dzikie zwierzę a kobieta nawet nie widziała jego twarzy. Czuła tylko jak wypełnia ją całą. Była mokra od potu i soków. Już nawet nie krzyczała tylko jęczała cicho. Pod koniec miała dość, pragnęła jedynie by ją uwolnił, dygotały jej nogi i bolały kolana. Cała skóra drżała jak u zgonionego wierzchowca. Była zmęczona i senna. Nie chciała się przed sobą przyznać, że sprawiło jej to sporą przyjemność, mimo okoliczności. A on szczytując zaryczał dziko i ścisnął obleśnie jej pośladki.
Po chwili skrzypnęły drzwi i ktoś wszedł do pomieszczenia.
- Świeża kobietka? - usłyszała lubieżny męski głos.
- Spadaj, Maurycy, masz swoją...
- Możemy się zamienić...Niezła jest dupeczka! Tee, daj jej trochę luzu, bo se skórę poobciera.
- Gówno ci do tego! E, że też muszę się z tobą męczyć, barani łbie!
- Dobrze na tym wychodzisz, bo podymać sobie lubisz, co?
- Pierdol się! A ty to niby nie?
Mężczyzna uniósł jednak dyby, wydobywając kobietę, . Bez ceremonii wziął ja pod pachę, jak lalkę i zaniósł do ciemnej izby obok. Wierzgała nogami, ale dla olbrzyma to nic nie znaczyło.
- Leż spokojnie! A jak będziesz się darła, to cię zaknebluję. Zrozumiano?
- Tak.
- Masz tu miskę z wodą i ręcznik. A teraz ręka!
Zanim zdążyła coś powiedzieć, przypiął jej rękę do żelaznej ramy łóżka.
- A teraz sprzątnę twoje auto, mała! Po co ktoś ma tu węszyć.
- Po co to robisz?
- Żeby ci zrobić dobrze? He he!
Poszedł sobie i zostawił ją w półmroku. Dopiero wtedy zauważyła, że w kącie stoi jeszcze jedno łóżko a na nim leży jasnowłosa kobieta. Niestety nic jej nie mogła powiedzieć, bo była zakneblowana. I była zbyt daleko, by do niej podejść...
Kobieta obmyła się więc, ścierając mocno samcze ślady.
W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdezorientowana otworzyłam, na odległość łańcucha, bowiem przezorność to moje drugie imię. Stał tam on.
Nie wiem skąd wziął mój adres ale uśmiechał się jakby coś wygrał. Trzymał butelkę wina i kwiaty, jak każdy szanujący się podrywacz.
Otworzyłam, w tym szlafroku, z głupimi wypiekami na twarzy, błyszczącymi oczami, musiałam mieć wypisane na czole - chcę cię przelecieć! Żenujące. Naprawdę chciałam. To najgorszy dla mnie moment jaki mógł wybrać.