MOMENT (+18/niewątpliwy wpływ literatury na życie)
Wyczuł to i aż się zachłysnął morzem możliwości. Najgorsze, że nie mogłam protestwać, nie mogłam nic powiedzieć, tak byłam gotowa. Najpierw bez słowa ujął moją twarz i pocałował w usta. Luźny szlafrok zaczął się rozwiązywać i osuwać, przycisnął mnie do ściany, poczułam jak bardzo mnie pragnie i wcale mnie to nie oburzało. Napierał wargami i swoją naprężoną męskością, jakby chciał mnie zgnieść. A mnie się to bardzo podobało. Masował mocno piersi i pośladki. Wciskał palce między uda, na co tylko szerzej rozkładałam nogi, coraz ciężej oddychając. Na pewno chcesz mnie? - wyszeptał wprost do ucha a ja byłam w stanie tylko wydać dziwny jęk, bo nie przestawał przesuwać palcami po mojej łechtaczce napęczniałej już do bólu.
I jak bohaterka z książki zostałam wzięta od tyłu, tyle że opierając się na mojej sofie. A wsuwający się z impetem penis wydawał mi się wtedy najwspanialszą zabawką jaką wymyślono.
Myślałam, że po tym wszystkim poczuję niesmak, przecież moje zasady wzięły ,oględnie mówiąc, w łeb. Ale jakoś przestało mnie to obchodzić.
Później zaczęliśmy się spotykać. Często spotykać.