Mój ch³opak nie jest gejem
Autor: AkFa
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0
edno i wybuchaj±ca mi prosto w twarz. I wiesz nawet nie widzia³em, ¿e to nadchodzi. ¯y³em w jakim¶ pieprzonym LaLaLandzie. I to jest powód, dla którego wpakowa³em siê w kolejne k³opoty. I…i…i teraz to wszystko siê po³±czy³o i wszystkie poprzednie i obecne k³opoty zmieni³y siê, w jeden wielki przysz³y problem i nie mam jak siê z tego wszystkiego wypl±taæ! – Bryan znów zacz±³ hiper wentylowaæ i Kyle automatycznie znów zacz±³ g³askaæ go po plecach. Kolejne gor±ce ³zy sp³ywa³y mu po torsie.
– Och Boy! Masz osiemna¶cie lat. Wszystkie twoje k³opoty urastaj± do rangi katastrof. Zdajesz sobie z tego sprawê? – Kyle st³umi³ ¶miech, który grozi³ go ogarn±æ. Podejrzewa³, ¿e to jednak nie by³oby najm±drzejsze. Bryan prawdopodobnie rzuci³by mu siê do gard³a.
– Wiem! My¶lisz, ¿e nie wiem. Pro¶ciej by by³o gdybym nie wiedzia³ tak cholernie du¿o! Ale wiem. Teraz nie wyobra¿am sobie prze¿yæ kolejnego dnia a tak naprawdê za dziesiêæ lat, pewnie bêdê siê z tego ¶miaæ …bla…bla…bla…
– Bryan! – Tym razem Kyle zacz±³ ostrzegawczo. Znów pozwala³ zwodziæ siê Bryanowi na manowce. Przez ostatni± godzinê nie dowiedzia³ siê, co siê do cholery sta³o! – Chcia³bym i zastrzegam, ¿e to jest ostatnia szansa, bo inaczej bêdzie koniec tego ca³ego przytulania, g³askania i masowania. Wiêc chcia³bym dowiedzieæ siê, dlaczego to wszystko robimy? Dlaczego to wszystko siê dzieje i jak znalaz³em siê po¶rodku twojego zwariowanego LaLaLandu?
Bryan zamruga³ przemoczonymi oczkami z zaskoczenia i przygryz³ doln± wargê za¿enowany. Bia³e, ostre zêby wpi³y siê niemal bole¶nie w ró¿ow±, wypuk³± wargê. Kyle odczu³ nagle irracjonaln± potrzebê wyssania jej z drêcz±cego u¶cisku.
– Bo ty jakby …zawsze tam by³e¶…
Tym razem to Kyle zacz±³ krêciæ g³ow±. Nie wiedzia³ czy potrz±sn±æ nim czy co?
– Masz jednak racjê, nie rozumiem.
Bryan jêkn±³ z rozpacz±. Kyle znów obj±³ go g³aszcz±c po g³owie. Nagle to wszystko zaczê³o go trochê bawiæ. Bryan by³ po prostu s³odki ca³y taki sfrustrowany. Dr¿±cy i rozpalony w jego ramionach.
– Chyba powiniene¶ mi wyt³umaczyæ lepiej. Zaufaj mi, nie mo¿esz mnie zszokowaæ ani raczej przeraziæ. Daj mi szansê.– Kyle t³umaczy³ cicho jak upartemu dziecku. Szczê¶ciem cierpliwo¶æ by³a jego naprawdê mocn± stron±.
Bryan czu³ pokusê. Wielk± nie przemo¿n± pokusê. Mia³ Kyla na wyciagniêcie d³oni. Nie, to by³o nie dopowiedzenie stulecia. Mia³ go w ramionach. To znacznie bli¿ej ni¿ kiedykolwiek ¶mia³ marzyæ. Teraz mia³ wybór. Móg³ pozwoliæ okazji umkn±æ mu przez palce albo zaryzykowaæ i wszystko straciæ, albo wszystko zyskaæ.
– Nie chcesz wiedzieæ. Wierz, kiedy ci mówiê.– Wyszepta³ cicho z ustami tu¿ przy rozpalonej skórze szyi Kyla. Udawa³, ¿e tego nie robi ju¿ od jakiego¶ czasu. Jego zapach uderza³ mu prosto do g³owy. Tylko cudem powstrzyma³ siê, aby go nie zacz±æ lizaæ. By³ w dalszym ci±gu zbyt przywi±zany do swoich zêbów. Kyle za¶mia³ siê lekko nadal lekko go g³aszcz±c. Chryste, te wielkie lekko szorstkie d³onie robi³y mu cudowne rzeczy. Szczê¶ciem sapanie móg³ skryæ pod pozorem ³kania. My¶l, ¿e jego pro¶ba mo¿e wszystko zakoñczyæ miêdzy nimi wywo³a³a now± fale ³ez.
– Ciii…wiem, ¿e chcesz mi powiedzieæ. Nie obawiaj siê. To naprawdê w porz±dku.– Kyle nie wiedzia³, dlaczego te¿ szepta³, ale zdawa³o siê jakby sytuacja tego wymaga³a.
– Dobrze, wiêc.– Odszepn±³ Bryan, uni&o