Mój ch³opak nie jest gejem
Autor: AkFa
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0
a o nos Kyla. Ch³opak z zaskoczenia uniós³ brwi.– Mhm…widzisz rozwa¿asz, co siê stanie, je¶li odmówisz, czy znów ze¶wirujê? A je¶li siê zgodzisz to czy to bêdzie tylko przyjacielski poca³unek? A potem, co dalej? Na tym jednym koniec? Czy bêdê chcia³ czego¶ wiêcej? Bo to ju¿ by narusza³o granice nawet twojej lito¶ci.– Bryan znów zaczyna³ siê nakrêcaæ. Oczy mia³ pe³ne ³ez w sekundê.
– Czy ty zdajesz sobie sprawê, ¿e za du¿o my¶lisz i gadasz? – Kyle wiedzia³, ¿e to zrobi. To nie podlega³o dyskusji. Nawet, je¶li nie by³ w stanie racjonalnie wyja¶niæ jak to by³o mo¿liwe, to by³ zbyt uczciwy w stosunku do samego siebie, aby udawaæ inaczej. Jaki wiêc mia³o sens odwlekanie?
Chwyci³ twarz zaskoczonego Bryana w d³onie i przytkn±³ usta do jego rozchylonych warg.
To by³o, by³o…ca³kiem nie to, czego siê spodziewa³. Nie ¿eby siê czego¶ spodziewa³ a mimo to by³ zaskoczony. Bryan z ka¿dym mu¶niêciem jego warg zdawa³ siê topnieæ w jego d³oniach. Wolno, wolniuteñko obwiód³ jego usta koñcówk± jêzyka, pó¼niej wsun±³ czubek miêdzy, gor±ce, dr¿±ce wargi Bryana. To nie mog³o byæ tak ró¿ne od ca³owania dziewczyn. Choæ ¿adna nigdy nie mia³a tak miêkkich ust jak on. S³one usta i s³odki jêzyk Bryana niemal zmiót³ czubek jego g³owy. Miêdzy oszo³omieniem, niecierpliwo¶ci± i obaw±, podniecenie by³o jego najwiêkszym zaskoczeniem. Te motyle mu¶niêcia nagle ju¿ by³y niewystarczaj±ce. Chcia³ wiêcej, potrzebowa³. Musia³. Bryan poddawa³ siê jego eksploruj±cym ustom chêtnie. Mrucza³, wi³ siê i lgn±³ do niego. Nakrêcaj±c spirale podniecenia jeszcze bardziej. Na ka¿de li¼niecie i ka¿de mu¶niecie odpowiada³ w³asnym. Nie by³o ¿adnego wahania w nim. Bryan ca³owa³ go z pasj± i namiêtno¶ci±. ¯aden z nich nawet nie wiedzia³ jak siê znale¼li w pl±taninie w³asnych r±k. Z ca³ych si³ obejmuj±c siê. Bryan wodzi³ d³oñmi po jego plecach i karku. A Kyle, Kyle niemal zdusza³ jego ma³e cia³o w swoich objêciach. Przyciskaj±c go do piersi z ca³ych si³. Coraz bardziej zag³êbiaj±c siê w poca³unku.
To wszystko, o czym czyta siê w ksi±¿kach: dreszcze, iskry, dr¿enie. Cia³o w p³omieniach. Zapieraj±cy dech w piersi poca³unek. Spad³o na Bryana tak gwa³townie, ¿e w pierwszej chwili my¶la³, ¿e po prostu odleci. Ca³y ¶wiat zredukowa³ siê do szerokich, ruchliwych, umiejêtnych ust Kyla. Pozbawiony do¶wiadczenia Bryan, pokierowa³ siê instynktem. Ssa³, liza³ i przygryza³ jego usta. Bo nie móg³ znale¼æ siê wystarczaj±co blisko, mieæ wystarczaj±co du¿o. Ani nie móg³ siê nasyciæ. Nie przeszkadza³o mu nawet, ¿e nie mo¿e wzi±æ g³êbszego oddechu, tak mocno Kyle go obejmowa³. Dech i tak tkwi³ mu w gardle wype³nionym jêzykiem Kyla. W koñcu jednak obawa zemdlenia sta³a siê realn± mo¿liwo¶ci±. Nie chêtnie Bryan wycofa³ siê poca³unku.
Wci±¿ oszo³omieni i zamroczeni uczuciami, które siê w nich kot³owa³y przez d³ugi moment patrzyli sobie z Kylem w oczy. Nie bardzo wiedz±c, co powiedzieæ. Jak siê zachowaæ? Obawiaj±c siê zniszczyæ t± w±t³± nitkê porozumienia, która siê miêdzy nimi utworzy³a. Bryan nie wierzy³ a¿ do ostatniego momentu, ¿e Kyle to zrobi. Teraz nawet, tylko opuchniête seksowne usta Kyla upewnia³y go, ¿e to nie jego wybuja³a wyobra¼nia znów z nim wygra³a. Kyle wygl±da³ sam jakby nie do koñca by³ przekonany, ¿e to by³a rzeczywisto¶æ. ¯aden z nich nie wiedzia³, ¿e to bêdzie tak intensywne prze¿ycie.
Kyle pewnie oczekiwa³ na jego reakcjê. A Bryan obawia³ siê cokolwiek powiedzieæ, aby nie zrujnowaæ chwili. W koñcu wybra³ najmniejsze z³o i znów rzuci³ siê Kylowi na szyjê. M³ody mê¿czyzna westchn±³ cicho i przytuli³ go, chowaj±c twarz w jego szyjê.
– Czy czujesz siê lepiej?&ndash